PaniWu
kobieta, 62 lat
Legnica
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6 z przodu!!!!!!
10 lutego 2010
Hura!!!!!
Dzisiaj zobaczyłam po raz pierwszy od trzech lat 6 z przodu!!! Na wadze!!!!
W poniedziałek byłam u endokrynologa. Rano zważyłam się, wiadomo, na mojej wadze, bez ubrania i na czczo. Potem ważyła mnie pani pielęgniarka na wadze w przychodni, w ubraniu (coś tam odjęła na ubranie) i po śniadaniu.
U mnie 71 kg, u pani doktor 73,5 kg. Wagi się różnią plus śniadanie i buty ważą po 5 kg każdy, ale pani doktor w to nie wierzy
I tak nieźle, myślę sobie, bo tyle samo ważyłam pół roku temu na poprzedniej wizycie. W rejestrach przychodni przestałam tyć.
Następnie skończyła się @, woda sobie zeszła (byłam przy tym, więc wiem co piszę) i dzisiaj rano (nieoficjalnie) na mojej wadze zobaczyłam 69,75 kg.
Jaka by waga nie była - SCHUDŁAM!!!! I przekroczyłam "magiczną" dla mnie 70-tkę w dół.
A mąż mi tu znosi torciki do domu, ciastka jakieś, napadło go coś, dzień dobroci..... ja to wpycham do lodówki i niech stoi.
"Teraz nie zjem, bo ja nie jem po 19-tej".
"Zjem później".
"Zjem jutro".
"Trzeba już wyrzucić? trudno. ....no dobrze, to więcej nie kupuj....."
Teraz, kiedy działa zwiększona dawka sztucznego hormonu jest jedyna, raz na jakiś czas szansa, żeby cosik schudnąć. Potem stan się stabilizuje i pozostaje utrzymywać wagę. Do następnego postępu choroby, kolejnego zwiększenia dawki hormonu..... Pomału, ale byle w dół, a nie w górę
P.S. To jeszcze kilka słów napiszę o nodze. Bo planowałam długie spacery, a siedzę w domu kołkiem i kuruję nogę. Nogę uszkodził mi ginekolog. Jak? Nie wiem. Miałam głupiego jasia. Jak mi przeszło, czyli odespałam jasia, rano stwierdziłam silne naciągnięcie ścięgien. Teraz, po tygodniu już nie kuleję, ale po dłuższym chodzeniu boli.
Ponoć do łóżka na oddziale szłam na własnych nogach i nikt mnie za tę poszkodowaną nogę nie wlókł po podłodze. Na noc to już do domu pojechałam.
Ja nie wiem co działo się za drzwiami gabinetu zabiegowego podczas BADANIA. Głupiego jasia miałam przecież. Może mi za nogę karuzelę zrobili? Tylko po co?
grazynka45
11 lutego 2010, 09:43Moje wielkie gratulacje,teraz to dopiero dostaniesz skrzydeł i polecą kilogramy w dół:)) a słodkości wyrzucaj.Pozdrawiam gorąco.
jbklima
10 lutego 2010, 22:51i opróżnij lodówkę g.