Po wczorajszym NW mam Mega Zakwasy. Chciałam rozruszać się na tyle,żebym mogła normalnie siadać,Jak sie domyślacie uda i część ciala nad nimi ,utrudniają mi funkcjonowanie.
Rower odpada(burza ) ,steper( nuda), pojechałam na siłownię. Wybrałam bieżnię, ergonometr wioślarski (nieźle daje w kość) i stanęłam na platformie wibracyjnej.
Z niedowierzaniem patrzyłam na licznik po 20 min wskazał utratę 450 kcal Niby jak? Jedyną zmianą był podwyższony puls do 120 uderzeń na min. Towar ma się sprzedać, a dla kobiet utrata kalorii jest magnesem. Nie wierzę w te cuda ale przyznam że po wibracjach nogi i pupa bolą trochę mniej.
Z siłowni nogi same zaniosły mnie do sklepu i zapragnęłam zjeść
BURACZKI
To nowy objaw panie doktorze, do tej pory rzucałam sie na słodycze.
A żeby buraczki nie byly samotne(zjadłam pół słoika) dołożyłam do towarzystwa 4 krakersy
Czyżby mój mózg leczył zakwasy buraczkami???
kamasutra1977
19 maja 2011, 21:55Jezu buraczki! Ja czytam te Wasze pamiętniki i ciągle na coś mi ochota przychodzi, jutro pędzę po buraki.
asafi
19 maja 2011, 20:53ta bzykająca maszyna:D:D działa cuda..poważnie.. jak przed ślubem chodziłam na siłownie to 10min bzykania 5 dni w tygodniu pomogło w zrzuceniu kg,w pomarańczowej skórce,i w rzeźbieniu sylwetki:)))
paolitta
19 maja 2011, 20:51Gdybym ja zamiast na humus miała ochotę na buraczki, dieta nie byłaby mi teraz potrzebna :-P
ilaaa
19 maja 2011, 20:44ja też lubię buraczyska :) Ale ostatnio normalnie mam pomidorową manię :D Dobrze że nie czekoladową :P
fruit.
19 maja 2011, 20:36Hehe. Ja też uwielbam buraczki. Tylko nie z chrzanem - mam uczulenie. Albo gotowane z jogurtem naturalnym i przyprawami do smaku. Niebo w gębie. ;)