Zaczęłam bardzo grzecznie.Ciemna bułeczka z pasztetem z selera (upiekłyśmy z mamką ) pycha polecam . Potem jabłuszko i oczywiscie duzo piłam.W pracy zamieszanie wiec jakos dałam rade do 15.30. Gorzej w domu : zupa szczawiowa z jajkiem i ryz z warzywami. Wyszłam do ogrodu zeby nie myslec o deserze ale poległam ,w lodówce zapas big milków a w szufladzie krakersy
. Ciacha wykończyłam i nie bedę kupować ,a bez lodów nie dam rady. Usprawiedliwiam sie tym ze to tylko 85 kcal.Na kolację sałatka z ciecierzycy,jabłek i cebulki, zdrowo i witaminowo tyle że z chlebkiem
4 kanapki !!! Za trzy tygodnie słuzbowy wyjazd a moja garderoba naprawda baaardzo się skurczyła. O kurcze !!! co robić ???
asafi
9 maja 2011, 23:06mogę prosić o przepis na ten pasztet?smakowity się wydaje:)