Zaczyna się spadać z wagi na podłogę po dwóch tygodniach.
Ja swojej nie piłam od tygodnia - nie miałam czasu, idiotka jedna. Więc nie spadłam pewnie, ale kto wie, czy lepiej na dole, czy na górze?
Moja ciotka mówiła:
"jak spaść z konia, to z dobrego!" i coś w tym jest! Najlepiej spadać z 90 do 50 :-))
Pijąc herbatę Złoty Mandaryn http://zyjzdrowiej.pl/anielska-linia-zloty-mandaryn-duplikat-1.html przynajmniej NIE TYŁAM. A to już coś... Niejedna coś właśnie o tym wie.
Póki co zaczęłam szkolenie z programów komputerowych i na przerwie nie mogli mnie oderwać od tacy z ciasteczkami - mówię Wam, jakie śliczne! Może to Sylwek robił?
Zjadłam dwie malutkie babeczki, dwa ciasteczka z nadzieniem typu markiza i na koniec, żeby się dobić makaronik...I nawet wzrok innych mnie nie powstrzymał! Stwierdziłam, że już nigdy nie będę się chować po kątach z jedzeniem! A miałam iść do WC i zjeść niedojedzoną bułeczkę mojej Małej...
No!
To zrobiłam postęp psychologiczny:-)
Na początek wrzucam jeszcze swoją sylwetkę - TERAZ:
(może choć trochę się powstydzę i oderwę od koryta)
Widać wszystko! Bladą skórę baby, która się nie rozbiera, potworny podbródek i wszystko w ogóle....
Mam nadzieję, że za jakieś 2 lata wrzucę Wam fotę 56 kg:-))
petitpapillon
14 września 2012, 23:42najwazniejsze to miec cel, działaj :)))
karmelciastkoczekolada1987
14 września 2012, 23:25Nie przesadzaj, wcale nie jesteś taka gruba. Jeśli czujesz się źle z tymi kilogramami to trzeba walczyć:)