Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie poddam się


Wczoraj dałam sobie luz. Nawcinałam się ciastek i w ten oto sposób jedna "uczta" tego tygodnia została odhaczona. Postanowiłam ruszyć dupsko. Wracam do wagi, którą osiągnęłam pod koniec zeszłego roku czyli do wagi 60 kg. Wtedy czułam się i zgrabna i zdrowa. Teraz nie jest źle, bo waga wskazuje 62 kg, ale ja i tak widzę w lustrze solidną różnicę. Jedyny pozytywny skutek wyższej wagi to większe, pełniejsze piersi Niestety, nikt jeszcze nie wymyślił sposobu by tłuszcz z ud, albo z tyłka szedł w biust
Postanowiłam poćwiczyć dolne partie ciała. Wczoraj pogimnastykowałam tyłek i uda. Mam zamiar ćwiczyć codziennie i wziąć się wreszcie za brzuch. Od świąt jest wzdęty jak balon z helem. Poza tym sama się sobie dziwię, bo brzuch to ja ZAWSZE miałam twardy i płaski. Wywalał się tylko podczas @ i to tylko przez pierwsze dni. Żeby się zmotywować dodałam kilka zdjęć zgrabnych brzuchków, szczupłych ud i nóżek. Może to mnie jakoś zagrzeje do walki.
Dzisiejsze menu:
- śniadanie - dwie kromeczki ciemnego pieczywa z serkiem
- obiad - pierś curry i surówka z brokułami
- podwieczorek - pieczone jabłuszko z dodatkiem żurawiny
- kolacja - owsianka/placki otrębowe/twaróg 0% na słodko??? nie wiem jeszcze..
  • nataliaccc

    nataliaccc

    12 stycznia 2012, 18:32

    no brawo:) chylę czoło, bo mój leniwiec panuje nade mną w pełni i ćwiczeń brak a ja z nim nie walczę nawet

  • speranza3

    speranza3

    11 stycznia 2012, 17:08

    ćwiczenia- to najlepsza metoda :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.