Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
To ciągle jeszcze nie czas na III fazę


Waga pokazuje 62,2 kg. Zanotowałam więc niewielki spadek,ale nie cieszy mnie to w ogóle...

Dlaczego tak jest,że łatwiej jest tracić wagę,gdy ma się zdecydowanie za duzo sadełka, a kiedy jesteśmy tak blisko celu wszystko staje się zdecydowanie trudniejsze i tak opornie idzie...achhh

Nie pozostaje mi nic innego jak dotrwać do wagi 61 kg. Nie wiem kiedy to nastapi,ale warto. Patrzę w lustro i nie wierzę. Mam na sobie krótkie spodenki, które nosiłam dokładnie 9 lat temu!!!! Szok. Jeśli uda mi się dotrwać i osiągnąć zamierzony cel to obiecuje sobie wyjście w tych spodenkach na miasto - obcasy, grubsze rajstopki i uśmiech na twarzy

Trudno mi jest jednak odrzucić pokusę podżerania między posiłkami. Chwilke po obiedzie zjadłam kubeczek budyniu, a potem zrobiłam sobie placuszki na słodko na jogurcie. Niby wszystko w zgodzie z dietą, ale ja i tak dobrze wiem, że dopada mnie znowu zajadanie stresu i bzdurna chęć poprawienia sobie humoru. Co za różnica czy jem w zgodzie z dietą czy nie, skoro to poprostu kompulsywne kręcenie żuchwą...

Walka, walka, walka..

  • Gorgonzola1985

    Gorgonzola1985

    4 października 2011, 11:09

    Super, cel osiągnięty, i dąż do tej 5 z przodu :))) Krótka kwestia czasu :)))

  • 19685

    19685

    2 października 2011, 23:00

    Tak, tak jesień nawet ta złota zachęca do łakoci. Moje słoiki ze słodzikiem dziwnie szybko znikają. Co do ciuchów to gratulacje - czy to nie raj? Powodzenia !

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.