Stresowy czwartek przeżyłam .... sprawy ułożyły się połowicznie po mojej myśli.... Ale postresowo ważyłam już 53 kilo czyli był tak zwany sukces osiagniety no ale potem nastapił poczwartkowo-piatkowy odreagowujacy cheat days i waga dzisiaj 54,9.... Wczoraj miała być Siłownia ale po obzarstwie po prostu padlam spać....
Dzisiaj rano byl już spacerek z pieselkiem zdrowe sniadanko a w planach za chwile szybkie zakupy i siłownia..... Tym razem bedzie na pewno
Wieczorem spotkanie z przyjaciolka ....
Mam nadzieje że to bedzie miły dzień, czego I Wam życzę
kalina91
10 marca 2018, 12:27Zapowiada sie dobrze, przyjaciolki dobre na wszystko :) fajnego spotkania :**
Oracus
10 marca 2018, 19:59Niestety przyjaciolka źle się poczuła i nici ze spotkania.... martwilam sie co z nia bo miała kłopoty z sercem...ale już lepiej.... Ech starosc nie radosc. Trzeba o siebie dbac ....
Ajcila2106
10 marca 2018, 12:23U nas, póki co, piękne słoneczko na niebie:) Te prawie 2 kg więcej to na pewno zatrzymana woda a nie tylko obżarstwo, niemożliwe żebyś tak ekspresowo przytyła;) Tak, że nie ma się co przejmować i trzeba iść spokojnie dalej...:) Widzę, że masz dziś super zaplanowany dzień...niech się spełni i będzie milusi do wypęku:):):)
Oracus
10 marca 2018, 20:02Co do wagi to raczej ok 55kg jest ta wlasciwà .... 53 Baylor przy 2dniowym stresie I prawie niejedzeniu.... Raczej przewiduje zwyzke poweekendowa do 56-57 nie spadek..... Dzień rozrywek nie wypalił.... Siłownia byla, terrazzo
Oracus
10 marca 2018, 20:04Teraz wieczor z mężem...Mam nadzieje ze bedzie milo :)
Ajcila2106
10 marca 2018, 20:33Ech...a mogło zostać te 53....mimo jedzonka...wszak miło by było. prawda?:) Szkoda, że nie nie wszystkie rozrywki zaliczone...ale wieczór z mężem też jest coś wart;)