Wczoraj mi wytknięto , że za dużo filozofuję.
Pewnie to i racja , ale ja tak mam , kiedy usiłuję się dogadać sama z sobą.
Te wszystkie argumenty na tak , mam w sobie , ale mam również olbrzymią wiar w to , że jesli ich nie wyartykułuję, obojetnie jak, werbalnie , na piśmie , no w każdym razie nie wywalę z siebie , to one właściwie pozostaną bez znaczenia. Nie zaistnieją.
Stad się bierze moje filozofowanie.
Wszytkie popełniamy mniej lub bardziej, grzech przypisany rodzajowi ludzkiemu. Jest to grzech bezsensownego pospiechu.
No boprzecież wiele z nas przeżyło efekt jojo . A wynikał on miedzy innymi i stąd , że chciałyśmy szybko osiągnąc efekt.
Szybko ..............szybko podjąc decyzję.
Mama zawsze mówiła , że szybko to trzeba pchły łapać.
Wiesienka powiedziała , że czasu coraz mniej . To prawda , ale ja należę do osób co muszą mieć czas na przekonanie samej siebie.
Pewnie , że warunki pomagają w podjęciu decyzji ( hmmmmmmmmm) i moje nogi mówią mi , że powinnam włączyć dopalacze w mózgu , bo inaczej skonczę na wózku.
Jedno jest pewne , dla mnie to kwestia jeszcze paru dni . Może to śmieszne takie odwlekanie , ale ja czuje się jak bym miała skoczyć na głeboką wodę. i nie chcę utonąć.
No i jak już skoczę , to przynajmniej dla mnie nie ma odwrotu. Tak jak z papierosami. Długo się zbierałam , ale teraz już wiem że do palenia nie wrócę.
Mam zamiar potraktować to pozbywanie sie nadmiaru organizmu , jako podróż . Być może z przystankami , ale nawet te przystanki będę starała sie traktować jako miłe urozmaicenie.
Powoli , ale do przedu.
Bo ciągle jeszcze szarpię się i miotam , a zdawało by się , że to takie proste,
I dopiero dzisiaj przeczytany cytat uzmysłowił mi bład , który popełniam.
Nie jest biednym ten, kto ma niewiele, ale ten, kto pożąda wiele
Nie da sie wszytkiego od razu. grzech pośpiechu, niecierpliwości , chcenia zbyt wiele od razu , daje znac o sobie.
Po prostu trzeba robić swoje i nie patrzeć jak to działa , , tylko iść do przodu.
to podróż , którą każdy podąża w swoim tempie , wiem , że to podróż na całe życie .
I choć na początku bardzo wyboista jest droga, to już widzę , że każdy krok jest łatwiejszy a im bardziej uświadamiam sobie cel , tym jest mi wygodniej podróżować.
Do sposobu jedzenia już nie muszę sie namawiać . Rozumiem , ŚWIADOMIE podchodzę do jadłospisu i tych cholernych kalorii . w moim przypadku indeks glikemiczny też jest bardzo ważny , to wszystko musze brać pod uwagę.
A teraz jeszcze muszę się ŚWIADOMIE przekonać do ćwiczeń.
Wiem , że jak zacznę to już nie przestanę . Tylko muszę JA SAMA ZDECYDOWAĆ
I dlatego podpierając sie ( zaś ucieczka) jak laską , teorią o grzechu nadmiernego pośpiechu , jeszcze sobie trochę pofilozofuję.
Kurde pogoda sie psuje
Mariella51
5 listopada 2009, 09:57jak to mowi pewien O. Dyrektor z Torunia - Alleluja i do przoduuuuuu!!!!!!!
Mariella51
5 listopada 2009, 09:55że rzucilaś palenie - ale to tego potrzebna jest tysiąc raz wieksza sila niż do odchudzania. No i co? dalas radę - a z żarciem nie dasz. Sama dobrze wiesz, ze takie jedzenie zamiast radosci przynosi Ci ból. Masz taka cudowna motywację - a sama robisz sobie na zlośc. Pokochaj siebie badż dobra dla samej siebie- ale nie poprzez żarcie...... Zrob plan dzialania i trzymaj sie tego kurczowo. Już swoje zjadlas i daj temu biednemu żolądkowi troche odpocząć....... Pozdrawiam i zycze udanego dnia :)))))))))