Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aż mi para z uszu poszła
..........................................

ciut drgnęło . Dzisiaj stanęłam na wadze , a tu niespodzianka 144.7 kg.

No dobra .......wiem ....to może być czysta fizjologia , ale jak przez 2  tygodnie nic nie drgnęło , to ja już chciałam wagę do naprawy oddawać.

Skończyła mi się ważność karty parkingowej . Takiej dla niepełnosprawnych. Więc wczoraj pogalopowałam do UM . A tam się okazało , że teraz nie wystarczy jak pokażę decyzję o rencie od orzecznika , na której jak wół pisze , że mam dysfunkcje narządów ruchu.

Nie,  to za mało , teraz musze iść do mojego lekarza ortopedy , on mi wypełni zaświadczenie o stanie zdrowia . Ja z tym zaświadczeniem i z wnioskiem muszę sie stawić w UM i złozyć te papierki wraz z pełną dokumentacją medyczną z prośbą o przyznanie grupy inwalidzkiej do celów nierentowych........ufffffffffffff.

 Jak to złożę , to musze poczekać na termin  komisji . Potem orzecznik mnie obejrzy i ewentualnie przyzna grupę . Z tym papierkiem od orzecznika mogę sie udać do kolejnego urzędu by złozyc prośbę o przyznanie karty parkingowej i oczywiście zapłacic 25 zeta za to.

Najpierw mnie mało nie zwiazało w supełek . Potem sie dopytałam o wiele spraw, męcząc panią w informacji ..................robiąc za gęś .....kretynkę . Ale dzieki tej cudnej roli , pani sie przejęła i mi wyjaśniła w końcu , że posiadanie takowej grupy to same pozytywy. Bo i o prace łatwiej i dofinansowania i co roku wyjazd rehabilitacyjny za darmo.

To jak tak , to ok. Zaczęłam od tego , że dzisiaj udałam sie do przychodni przyszpitalnej , do ortopedy.

Kurde , o tym ,żeby kartę wyciągnąć na bieżąco ,  to mowy nie ma . Wszystko na zapisy . Najwcześniej połowa kwietnia do mojego lekarza. A do innego to nie mam żadnych szans , bo nie i już.

Więc poczekałam na szanownego doktora M . i jak się w końcu pojawił z godzinnym poślizgiem ,  wtragnęłam do gabinetu , z grzeczną prośbą o przyjęcie mnie w celu wypełnienie druczku  . No  i tu kolejna bariera. Władza to jednak wielka rzecz. i narkotyk.

Usłeszałam kolejne NIE i prpozycję na koniec kwietnia . Ale Szanowny lekarz nie przewidział , że to ,że robię za myszkę to jedno , a to ,że mam temperament jak mnie coś podkurzy , to zupełnie inna bajka. hihihihihihihihih

Po 3 min. mojego monologu ......wielce profesjonalnego , że szczególnym zaznaczeniam ,że jak przez niego nie dostanę pracy to go podam do sądu i będzie mi płacił pensję on , a nie mój przyszły pracodawca , padła data na połowę marca......a po kolejnej minucie i jednym telefonie ustaliliśmy datę na 4 marca , bo podobno od soboty ma urlop. hmmmmmmmm

Trudno. Wyszłam w poczuciu niekoniecznie zwycięstwa ........ w zasadzie czułam sie lekko zmanipulowana.

 Po drodze poprosiłam w kartotece o wykonanie ksero mojej dokumentacji ..............owszem wykonają nawet na jutro po 0,86 zeta za stronę..............najdroższe ksero jakie znam.

A na koniec w ramach masochistycznych rozrywek pogalopowałam do rentgena , żeby umówić się ma moją pierwszą w życiu mamografię. Tak to kurde reklamują i pismo dostałam to czemu nie , jak za darmo.

I kolejna niespodzianka.

Panienka przy okienku pyta o skierowanie , na co ja wywaliłam oczy jak spodki i pytam po co ............przecież podobno za darmo i bez skierowań. Na co panienka poinformowała mnie uprzejmie , że dopóki nie podpiszą umowy z funduszem to nic z tego . Żeby nie było niedomówien , to jedyny czynny mamograf w Sosnowcu. Póki co. 

Poczym zostałam obdarowana numerem telefonu i cenną wskazówką by dzwonić i sie pytać.

Taaaaaaaaaaaaaaaaaa. Wnioski sie nasuwają same ,  A podstawowy ......trzeba być bardzo zdrowym i spokojnym człowiekiem by chorować w naszym kraju.

A jak wróciłam do domu , to mój Pan i władca z prawie płaczem , poinformował mnie ,że nie wiadomo czy będziemy mieli emerytury , bo nasz przemądry rząd zaczyna cóś zmieniać .

Znaczy sie ludzie niesprawni i po 70 ..........na śmietnik.

Czytałam taką książkę kiedyś....................kuszenie Świetego Antoniego.

Sprawa eutanazji zawsze była bulwersująca , choć w naszym kraju pełniłu role "zaciemniacza."

Ale wydaje mi się , że  przy takiej polityce naszego Państwa , to powinna być podstawowa ustawa  do uchwalenia. To zezwalanie na eutanazję ..........znaczy się .

Ale nasmuciłam. To wszystko przez ten stresujący poranek i sytuacje , kiedy się bezradnie człowiek odbija jak od muru , od wielkiej niemożności naszej medycy zaplątanej w kretyńskie przepisy .

I jeszcze jedno ...............pięc lat musiało minąc , żebym sama znalazła tak oczywiste ziele jak morszczyn.

Kiedyś robiłam badania , ............................................mam lekką  niedoczynnośc tarczycy , co podobno  na naszym terenie ( południe Polski) jest raczej częstym zjawiskiem. Lekarz endykrynolog wyciągał rękę po kasę   ( 100 zeta) za wizytę  a potem przepisał jakies specyfiki ............drogie jak cholerka , po których mało się nie osunęłam 1,5 m pod poziom. A wystarczyło by wskazać morszyn.  zawierający jako jedyny specyfik ,  przyswajalny przez nas jod.

Echhhhhhhhhhhhh.

Dość . Słoneczko zaświeciło, czas na mały spacerek . Nie ma co rąk załamywać . Bo tym co przestają walczyć o swoje nikt w dzisiejszych czasach nie ma nawet szans pomóc.

Dla mnie zawsze szklanka jest w połowie pełna

PS ............morszczyn przy lekkiej niedoczynności tarczycy i nadwadze jest czynnikiem mocno odchudzającym

  • jolajola1

    jolajola1

    4 lutego 2010, 13:15

    a Ty nie zauważyłas wcześniej, ze ona sie kończy.... bo wiesz, wtedy mogłabys wczesniej załatwiać.... już może bys była po wizycie i miałabyś druczek w garści

  • starababa45

    starababa45

    4 lutego 2010, 13:03

    Dzielna jesteś!!! tak trzymaj!!! Nie daj się:D a morsztyn zaraz biegnę kupić...:D

  • wiosna1956

    wiosna1956

    4 lutego 2010, 12:30

    cholera tylko się leczyc, co ? ja bym zawału zaraz dostała -- buziaczki - Iwa-

  • basia1234.zabrze

    basia1234.zabrze

    4 lutego 2010, 12:28

    wIEM JAK SIE ZALATASZ Z PAPIERKAMI JA MAM TO SAMO OD 2 LAT TAK MNIE ZWODZA

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.