Jasne , że zauważyłam , że mi się karta kończy , tylko , że to było w okolicy świat.
A w domu pandemnonium, bo dzieci , bo święta bo......................itd
A 4 stycznia mojego Skarba siekło i nie było czasu . Bo jak ktos myśli , że jak się siedzi w domu przy NAPRAWDĘ CHORYM FACECIE i ma sie choć trochę czasu ,Nie mówie nawet wolnego hihihihihiih............. to albo jest facetem , albo podfruwajką bez doświadczenia życiowego ....jeszcze
Tak więc ten tydzień był pierwszym wolnym od dawna. No w miarę wolnym.
W tak zwanym międzyczasie postawiłam auteczko pod hipermarketem , na parkingu dla niepełnosprawnych i natentychmiast straż miejska się zaczęła interesować .Się ich tylko grzecznie zapytałam czy wierzą w cudowne ozdrowienia...............nie wierzyli.
Ja dodatkowo wyglądałam wielce malowniczo ...........bo było o 2 kulach,
O 2 znacznie mi sie lepiej gania po tych przestrzeniach w markecie ...........taki zakupowy nord - walking. Ale oni o tym nie musieli wiedzieć , natomiast zobaczyli pokręcona kalekę zwisającą malowniczo z 2 kul, to moment odpadli od mojego auteczka no to do tej nowej juz mi się tak bardzo nie śpieszy .
Żeby nie było niedomówień 2 dni później ganiałam za koniem ,po ujeżdżalni...............bez kul
kicilla
5 lutego 2010, 08:58jest gorszy niż własna choroba i dwójki dzieci na raz :))) Katar stanowi śmiertelne dla niego zagrożenie, więc w takim stanie jak Twój skarb to musiało być naprawdę ciężkie przeżycie :D. Grun, że ku lepszemu się ma :))
wiosna1956
4 lutego 2010, 14:12ha , ha dobra jesteś