No to jeszcze wygrzebałam porównanie z majem 2012, gdzie ważyłam w przedziale 125-121. Tu już różnica jest ewidentna.
Nie ćwiczyłam wczoraj, jakoś tak mi zeszło na czatowaniu z obcokrajowcami, że zasnęłam nad ranem :P L. mówi, żebym nie czatowała po nocach. Jak zwykle ma rację.. Ech, będę musiała przywyknąć :D
Teraz lecę na herbatkę ze znajomą, ale mam nadzieję, że wieczorek trzasnę z Callan ;)
Jessi.a
29 kwietnia 2014, 09:48Efekty nieziemskie, gratuluję! Ale żebyś nie opadła na laurach :) to dodam , że jescze trochę pracy przed Tobą. Powodzenia kochana! :)
BigMum
28 kwietnia 2014, 15:16no widac roznice i to spora - super - gratuluje