Wczoraj znowu spora wpadka, ale to normalne, że nie umiem się podnieść od razu po większej wpadce. W każdym razie lepiej, a waga, jak widać, czai w którą stronę mamy zamiar zmierzać tak naprawdę.
Wczoraj ćwiczeń prawie że brak, tylko Tunaka wyhasałyśmy z Justą po żarełku.
Wczoraj nie gadałam z L. dzisiaj już gadałam, więc ćwiczenia MUSZĄ być udane.
Jeny.. On jest taki cudowny :)
Szaleję z zakochania! Totalnieeeee!!!!
--
20 min hiphopowy fat burning - idealny czas, 15 minut mnie za słabo rozgrzewa
5 min abs Tiff dywanówka (chciałam zrobić 10, ale tak się przyłożyłam, że już nie mogłam :D)
5 min bikini abs Tiff
10 min plecki Tiff (oj czuję te plecki :P)
W ogóle zarąbiiiiiście mi się dzisiaj ćwiczyło :) Spociłam się jak prosiak, ale jest ekstra. W ogóle dzień idealny, koleżanka mnie poleciła i najprawdopodobniej będę mieć pracę dorywczą :D Superancko! Idę na rozmowę w środę i zobaczymy :D
A w głowie i tak tylko L. <3 :D:D:D
ambus
17 marca 2014, 12:01i niech to szczęście trwa;) Cieszę się, że smutki pożegnane. Co ta miłość robi z ludźmi;D
MusingButterfly
16 marca 2014, 22:32Super ze jestes szczesliwa !!:)