Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
8 październik


Jest coraz gorzej ze mną,nie potrafię znaleźć odpowiedniej siły aby utrzymać się przy diecie wytrzymałam całe 5 dni,a w sobotę poległam.W poniedziałek waga pokazała 75 kg i w sumie to nie był najgorszy wynik bo wskazywał,że mimo sobotniego i niedzielnego opychania zgubiłam kilogram.W poniedziałek mieliśmy gości i niestety musiałam uszykować dużo pyszności,goście przyszli i poszli a my do dziś jeszcze wyjadamy te pyszne rzeczy.Na wagę wolę nie wchodzić!!! Na domiar złego moja córa się rozchorowała,biegam jak wariatka po lekarzach,bo w poniedziałek pani doktor raczyła przepisać tylko jakieś zwykłe syropki bez antybiotyku,a we wtorek mała zaczęła gorączkować i tak strasznie kaszleć,że całą wtorkową noc prawie w ogóle nie spałam.Wczoraj dopisała jej antybiotyk,a wieczorem zorientowałam się,że mała ma uczulenie na poprzedni syrop,po którym zaczęły jej się robić dziwne pręgi i plamy na nogach no i w sumie powinnam iść dziś ponownie do lekarza,ale wynalazłam u siebie podobny syrop i postanowiłam na własną rękę jej podawać,jak się pogorszy będę musiała znów iść.
Wszystko mnie już denerwuje,dotarło do mnie,że pójście mojego dziecka do przedszkola wcale nie rozwiązuje moich problemów wręcz je nasila.Miałam nadzieję,że w niedługim czasie będę mogła szukać spokojnie pracy,a tymczasem pojawiają się same problemy:opór małej przed przedszkolem,teraz choroby,a po drodze problemy z sikaniem,bo kilka razy zdarzyło się,że mała się posikała a później okazuje się,że mała wstrzymywała sikanie do momentu kiedy nie wróciła do domu (oczywiście do niczego dobrego to nie prowadzi).Jeszcze inny problem to jedzenie,mała zjada tylko to co lubi - innych rzeczy nie ruszy.A i jeszcze problem komunikacji,pani pod koniec tygodnia wymyśliła teorię,że moje dziecko dlatego płacze,że nie potrafi słownie wyrazić swoich potrzeb.Coś chce ale one nie rozumieją co ona mówi.Chodzę z małą do logopedy i staram się z nią ćwiczyć codziennie,ale co mam poradzić na to,że moje dziecko jest cholernie uparte i w momencie kiedy orientuje się,że ja chcę żeby ona coś powtarzała - zamyka buzię i nie powie już nic,a jak ja próbuję wymusić po prostu ucieka z pokoju.Logopeda mówi - nie zmuszać,nic na siłę,a pani w przedszkolu mówi tak być nie może,proszę ćwiczyć na zasadzie:ty wymagasz ode mnie tego ja wymagam od ciebie tego.Bądź tu człowieku mądry.Stosując się do metody przedszkolanki efekt był taki,że mała siedziała na kanapie i w końcu po pół godzinie płaczu i różnych innych kombinacji raczyła powtórzyć 2 słowa.Kosztowało mnie i małą to tylko więcej nerwów,bo efektu nie przyniosło żadnego.Udaję nawet,że jej nie rozumiem i jeśli coś chce to karzę jej powtarzać dane słowo do momentu aż powie dobrze,ale często jest tak,że córcia szybciej rezygnuje z tego co chciała.Nie mam już pomysłów i nie mam już sił :-(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.