Od początku października nic się nie zmieniło,chyba tylko to,że jestem bardziej nerwowa i mam coraz większego doła.Waga nie spada,wręcz żrę na okrągło i zdaję sobie sprawę z tego do czego to prowadzi,dziś zmusiłam się do lżejszego śniadania i niby sobie obiecuję,że od dziś koniec,ale wiecie jak to ze mną jest.
Moje dziecko znów jest chore.Wybrała przez 10 dni antybiotyk i poszła do przedszkola,po 4 dniach znów zaczęła kaszleć i znów lekarz.Kolejny antybiotyk tym razem o wiele silniejszy i zobaczymy.Miała robioną krew i wyniki wyszły niestety złe.W czwartek kolejne badanie krwi.WRRR.......... W piątek będąc u lekarza z małą poczułam się strasznie wyrodną matką,bo pani pyta czy potrzebuję L4 a ja mówię,że nie pracuję i usłyszałam głupie pytanie to dlaczego to dziecko chodzi do przedszkola??? Miałam ochotę jej powiedzieć,że chociażby po to żeby matka całkowicie nie zwariowała w tym domu.Od trzech lat nie robię nic innego jak tylko siedzę w domu z małą,już mam tego dość!!!Chcę do pracy,chcę do ludzi,chcę normalnie funkcjonować a nie być przez 24 godziny na dobę na każde zawołanie córki.Kocham ją najbardziej na świecie,ale naprawdę można zwariować w domu z dzieckiem nie mając żadnych rozrywek.Można policzyć na palcach dwóch rąk moje wyjścia z kimś bez niej - było ich naprawdę kilka od jej urodzenia.Nawet jak mąż wraca z pracy to ona i tak łazi tylko za mną.
Dostałam przykaz od pani doktor,że mam ją wyleczyć do końca a potem przez kilka tygodni potrzymać w domu i wzmocnić.Do przedszkola może iść pod koniec listopada,tzn. w zależności kiedy na dobre będzie zdrowa.Po wyjściu z przychodni oczywiście wzięłam winę na siebie i się rozryczałam i już do końca dnia miałam ochotę tylko ryczeć.
Wczoraj wyrodna matka zabrała swoje chore dziecko na wieś i mam nadzieję,że jej ten wyjazd nie zaszkodzi,ale musiałam juz tam jechać bo nie było mnie 2 miesiące.W sumie przebywała tylko kilka chwil na dworze w drodze do auta i z powrotem.Już mam dość siedzenia w domu i patrzenia na swojego wrednego teścia,który jak na złość wraca o 15 z pracy.On nigdzie nie wychodzi i tylko łazi po tym domu i pieprzy głupoty do mojego dziecka,już mam alergię na niego,która objawia się podniesionym ciśnieniem.Nawet nie mogę spokojnie pogadać z mężem,bo stary cap wszystko podsłuchuje,a potem rozpowiada wszystkim poza naszymi plecami.Udaje dobrego tatusia,teścia,dziadziusia,a jest tylko wrednym chamem.I jak tu człowiek ma nieżreć???
Od momentu kiedy moje dziecko wyprowadziło się do swojego pokoju,ja wyprowadziłam się razem z nią,bo zaczęła wstawać przed 5 razem z dziadkiem do pracy,bo on nie potrafi się cicho szykować do pracy.Nie mogę też zamknąć jej drzwi,bo mała się budzi w nocy sikać i sama czasami nie wie co jej się chce,więc bym jej nie słyszała,a nie będę w wieku 3 lat kupować dziecku elektronicznej niani. W zasadzie lepiej mi się z nią śpi niż z mężem,ale stosunki między nami stają się coraz gorsze.Mając osobne pokoje z dzieckiem mam większego stresa niż do tej pory kiedy mieliśmy ją w sypialni,a bierze się to tylko z obawy,że zapłacze i będę musiała iść do niej a w domu przecież jeszcze teść,tak więc moja ochota na męża prawie całkiem wygasła.
Wszystko jest do bani :-( No wyżaliłam się i może będzie mi lżej .........
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
schizofrenja
27 października 2009, 09:12szukasz???
schizofrenja
26 października 2009, 08:38jakbym ją kopnęła w dupę to by trzy dni leciała. Lekarka mojego młodego mi powiedziała jak miał 2 lata żebym go oddawała do przedszkola i szła do pracy, bo zwariuję i to po mnie widać!!! Jak wyzdrowieje spróbuj ribomunyl. Pogadaj o tej szczepionce ( do picia) z lekarką. Na mojego działa!!!