Zaglądam codziennie i czytam i czytam i nadal nie potrafię znaleźć w sobie tej siły tej mobilizacji,podziwiam wiele z Was za upór i dążenie do celu.Patrzę jak jedne z Was szybko osiągają swój cel,a inne małymi kroczkami też podążają w wyznaczonym kierunku,a ja???Ponad rok na Vitalii i w zasadzie robię krok do przodu a dwa do tyłu.
Sama sobie powtarzam od jutra,od poniedziałku,od pierwszego itd.,itp. i ciągle to samo.Wrrr...... Źle się czuję w swoim ciele,nie mam co na siebie włożyć,a rozmiaru 42 nie znoszę i nie chcę nic kupować.
Stepper się kurzy w szafie,rower,który specjalnie przywlokłam ze wsi kurzy się na balkonie,bo przecież po jednej przejażdżce dupsko niemiłosiernie bolało,więc po co się katować,bo przecież pogoda nie ta......
Potrafię wynaleźć mnóstwo przykładów,żeby nie chcieć,a żadnego konkretnego żeby wreszcie zechcieć :-(
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
renianh
5 maja 2009, 22:03Ok widze, że też stracilaś motywacje ale nie mozemy się poddawać.No to mnie goń bo przeciez zaczynałysmy podobnie,a ja obiecuję że będę uciekać.Jak już zatrzymam się między 66 a 68 to możesz mnie przegonić bo Ty młódka jesteś to szczuplejsza mozesz być.No to jak do końca maja - 2 kg (chociaż !)0,5 na tydzien to nie jest tak żle.Do dzieła lato idzie !