Wstępuję znów na drogę cnoty i rozsądku.Nie wiem co z tego wyjdzie ale zawsze warto próbować.Wiele razy miałam ochotę usunąć pamiętnik i schować głowę w piasek ale nie zrobię tego!!!Korzyść tego jest taka,że nawet jeśli nie chudnę to bynajmniej waga tak drastycznie nie idzie w górę.Z 76 kg spadła do 72 kg i teraz tak sobie skacze 71-73,a pewnie gdybym stąd znikła nie miałabym już żadnych ograniczeń,żeby żreć,żreć i żreć.
Wczoraj zaopatrzyłam się w motywator,mianowicie kupiłam sobie spodnie i to o rozmiar za małe.Mąż stwierdził,że oszalałam,a ja na przekór pokażę mu,że będą leżały jak ulał!!!Teraz w nie wchodzę i nawet się dopinam,ale to co z nich się wylewa jest okropne.....i siedzieć troszkę trudno ;-(
Dziś już poćwiczyłam na stepperku 40 min (2600 kroków-rekord mój).Pogoda też coraz ładniejsza,więc większe szanse na dłuższe spacerki :-)
LauraHorwacik
3 marca 2009, 14:23Obiecuję je zmylić i wysłać w siną dal, takze bez obaw do Ciebie nie trafią:)
gosiakka
2 marca 2009, 20:35Zobaczysz, że szybciutko się wbijesz w te nowe spodnie! Dobre postanowienie, tak trzymać!
asyku
2 marca 2009, 09:49ACH!NO CHYBA ZREZYGNUJĘ Z TEJ UCIECZKI ,BO SMUTNO BY MI BEZ WAS BYŁO!!:)TAKI MOTYWATOR TO ŚWIETNA SPRAWA!!!!TRZYMAM KCIUKI ŻEBY ZA JAKIŚ CZAS SPODNIE BYŁY...ZA DUŻE!!!BUZIAKI<IMG SRC=https://vitalia.pl/img205/8377/rhodo21wc1.gif>
LauraHorwacik
2 marca 2009, 09:34na mnie w szafie czeka sukienka, ktorą miałąm na sobie raz, bo później drastycznie przytyłam... Ale ja ją jeszcze włożę, tak jak i Ty swoje nowe spodnie będziesz dumnie nosić na mniejszym tyłku:) POzdrawiam serdecznie:)