Jak by się ktoś zastanawiał - jak mi idzie?oświadczam,że całkiem nieźle.Dziś zamiast stepperka był półtoragodzinny spacer,dietkę wczoraj i dziś bynajmniej do tej pory udało mi się utrzymać.W tej właśnie chwili wystawiam swoją wolę na ciężką próbę,bo na obiad zrobiłam pizzę,a sama zjadłam o 14 farsz z pizzy składający się z pieczarek,cebulki i papryki czerwonej z kaszą gryczaną i dorzuciłam 50 g gotowanej piersi kurczaka,a teraz już gotową i pachnącą pizzę nakładałam teściowi i cholerka taki aromat się roznosi po mieszkaniu,że mam niezły ślinotok,a kolejny mój posiłek przewidziany jest na 17 i na pewno nie jest to pizza.
Niech już wróci mąż i pochłonie resztę,bo nie wiem czy wytrzymam - ALE MUSZĘ!!!bo już za wiele prób przeszłam,aby dotrzeć do tej upragnionej :"6",teraz już muszę dotrzeć!!!Chcę ujrzeć na wadze to cudo z przodu!!!
body { background: #FFF; }
renianh
4 marca 2009, 00:53ale jesteśmy biedne i ciagle trzeba się opierać pokusom ale cel jest szczytny dlatego warto!