Wystarczy się zważyć w różnych porach dnia.
Więc dziś na wadze miałam ubaw.
Wczoraj Killer poszedł znośnie - niektórych ćwiczeń nie byłam w stanie zrobić do końca, za to inne sobie utrudniałam wersjami znanymi mi z crossfitu. Dziś czuję mięśnie, więc chyba było warto.
Jeśli chodzi o dietę, to dziś szło mi nieźle aż do czasu, gdy zachciało mi się szejka - no cóż, przynajmniej zrobiłam go sama w domu i nie wydawałam kasy na mieście.
Odkopałam zeszłoroczny kalendarz Chodakowskiej, który kupiłam w celach motywacyjnych - zapisałam w nim raptem 10 dni i jakoś nie chciało mi się później, a większość wydrukowanych tam haseł mnie denerwowała. Wycięłam sobie te kilka sensownych i wkleiłam do nowego. ;) Miałam też kiedyś "Rok z Ewą Chodakowską" i muszę przyznać, że też na mnie nie działało, bo wypełniałam go kilka lat. :D Wprawdzie były tam rozrysowane ćwiczenia, ale i tak wolałam ćwiczyć z video.
Przy okazji przeczytałam tam hasło o tym, żeby robić 2000 kroków dziennie. Bardzo mnie to zdziwiło i do tej pory zastanawiam się, o co chodziło, bo po zainstalowaniu krokomierza okazało się, że sama moja droga do pracy i z powrotem to jest mniej więcej tyle. No nie polubiłam się z tymi kalendarzami, ale za to przepisy z książki w większości były całkiem w porządku i mogłabym do nich wrócić.
Dziś próba powrotu do tańca towarzyskiego.
WarAna
16 sierpnia 2018, 18:28Lubię się ważyć w ciągu dnia. Najgorzej jest wieczorem, a rano waga ideał :)
Magiczna_Niewiasta
16 sierpnia 2018, 18:15Marzy mi się nauka tańca towarzyskiego. :)