Wczoraj dzień minął prawie bezproblemowo, wieczorem jednak znowu było mi trochę ciężej psychicznie, ale przeszło :) Skalpel z Chodakowską zaliczony, tym razem już bez zakwasów. Oby bylo co raz niżej :P
Wkurzyłam się za to dzisiejszym ważeniem. Kupiłam nową wagę łazienkową, bo poprzednia się zepsuła. Kiedy rozebrałam się i stanęłam, aby się zważyć to raz na wadze widziałam 80,2 a raz 81,7. No kurde. Zależy jak się leży, a raczej jak stoi. Na swoją korzyść, po ważeniu się po raz setny przyjęłam, że 80,4 jest ok.
Anettee83
10 stycznia 2015, 22:09Ha! Moja waga wskazywała kiedyś inną wagę w łazience a inną w pokoju. O jakieś półtora kilograma. Teraz używam takiej starej z przesuwnym wskaźnikiem, wygrzebałam z szafy :)
neversaynever129
10 stycznia 2015, 17:29Wiesz,że wczoraj mialam tak samo.I jak tu sie zorientować która waga jest prawidłowa ? ;D
Oldzina
10 stycznia 2015, 23:00no właśnie cholera jasna :P ale teraz będę stawiać wagę zawsze w jednym i tym samym miejscu, na konkretnej płytce i zobaczymy jak będzie :D