Nocka do niczego :/
Najpierw bolały mnie guzy
i całą skórę na głowie miałam obolałą i bardzo naprężoną
(ten jeden, największy dziad tak mi stale rośnie
i rozsiewa się na boki)
a potem dostałam swędziawek skóry na nogach
(całych - to też niby normalne, ale nie do wytrzymania)
na przemian z dusznością i katarem,
więc musiałam zleźć na dół po leki,
a jak już zlazłam to przy okazji
narobiłam sobie masę kanapek z masłem na białym chlebie,
z pasztetem i pomidorem i zjadłam ze 3 :/
Później z pełnym brzuchem nie mogłam zasnąć
i przewracałam się na boki do 4.00
(w międzyczasie zobaczyłam film "Druhny")
a Wojtek przypadkiem obudził mnie o 6.00
bo zamknął kota w mojej sypialni
który darł pychol że musi siuu :/
Zosia za to na dobre obudziła mnie o 8.00
i kazała sobie robić kanapki i kakao
(zazwyczaj rano je jogurt, a dwie godziny później,
na 2 śniadanie je coś porządnego ze mną).
Oskar ledwo zipie, dusi się i kaszle,
ale siedział całą noc przed kompem i grał :/
Przenoszenie jego pokoju na dół
chyba jednak nie było dobrym pomysłem :/
Miłego dnia!
czarnadot
3 kwietnia 2012, 17:18wspolczuje, nieprzespana noc przez choroby swoje czy dzieci to cos okropnego. mam nadzieje ze wszystko jakos sie ulozy! sciskam mocno
coraz.bardziej.piekna
3 kwietnia 2012, 11:01M. uwielbia i się ucieszy - tak myśle ;))) Kochana dodały Ci się takie same dwa wpisy :)
coraz.bardziej.piekna
3 kwietnia 2012, 10:15Oj Ty moja biedna. Uwazaj na siebie :*