Nażarłam się
(przepraszam za słownictwo, ale inaczej się tego nazwać nie da)
dzisiaj
(wg daty na V. wczoraj, ale wg mojego czasu dzisiaj)
rano
chlebem z nutellą i rodzynkami.
Później miałam trzymać się zasad diety
ale znów doopa blada, bo robiłam małej obiad
tortellini ze szpinakiem, mozzarellą i czosnkiem polane masełkiem
i też zjadłam dość sporo :/
Nie przekroczyłam 1500kcal ale co z tego,
skoro zawalam pory posiłków, ich ilość że o wartościach nie wspomnę.
Na dokładkę jak zawsze po czekoladzie dostałam potwornego bólu głowy
i wzięłam podwójną dawkę leku
(pomogło, ale nie mogę po nich spać
a jak wezmę procha na spanie
to na bank jutro znów rzucę się na słodkości!)
Od jutra dieta wg rozpisanego wcześniej planu
***
Moja bezsenność
***
Ten wiersz pani Osieckiej jest jak moje małżeństwo ...
Upij się ze mną na wesoło.
Zechcesz coś chlapnąć, no to chlap.
I niech raz się zamknie koło
moich mężczyzn, twoich bab.
Upij się ze mną na wesoło.
Zechcesz coś zburzyć, no to zburz.
I niech raz się zamknie koło,
jak przebaczać, no to już...
Moje oczy zapłakane,
twoje szanse zmarnowane
i wydatki ponad stan,
jakaś pani, jakiś pan.
Długie listy od tej pani,
przeprowadzki z walizkami,
jakieś nieba, czyje, gdzie?
niewesołe gwiazdy dwie.
Nowi ludzie, nowe sprawy,
niebezpieczne gry, zabawy,
jakieś noce, jakieś dni,
nieudane rififi.
I ucieczki do Podkowy,
zawracanie ludziom głowy,
odbijanie się od dna,
z jakąś ty i z tamtym ja...
Upij się ze mną chińską wódką
i złotą rybkę dla mnie złów.
Życie zazwyczaj trwa za krótko,
chcesz coś powiedzieć - no to mów.
Upij się ze mną za niewinność,
kilka zabawnych nieprawd złóż.
Zapominanie - miła czynność,
jak zapominać - no to już.
Moi chłopcy, twoje baby,
i to życie aby, aby,
i to picie, nigdy dość,
i ta jędza - głucha złość.
Nagłe wstydy i bezwstydy,
i uśmiechy - okryjbidy,
i pieniądze. Jakie, skąd?
Telefony. To był błąd.
Długich kaców poniewierka,
kruchy talent jak iskierka,
samolotem nagle w dal,
do rozwodu - jak na bal.
Jakieś listy, jakieś kwiatki
i ucieczki - gdzieś do matki.
Później klęski gorzki smak.
Przekonanie, że nie tak.
Uprzątanie bałaganu
bez jasności i bez planu.
I tęsknoty - za kim że?
I powroty - takie złe...
Agnieszka Osiecka, Na wesoło
******
Kiedy Puchacz i Kicia wyruszyli w rejs życia
W zgrabnej łódce groszkowozielonej,
Wzięli w drogę parówki, duży zapas gotówki
I słój miodu z nalepką The HoneyPuchacz najrozmaitsze piosnki brzdąkał na cytrzeI tak śpiewał w kierunku Nord - West:Kiciu, cudna osobo! Kiciu, życia ozdobo!Urodziwą mą Kicią tyś jest!Tyś jest!Tyś jest!Urodziwą mą Kicią tyś jest!Kicia na to: Puchaczu, czułych strun potrącaczu,Jakichż w pieśni twej żądz czuć gorączkę!Jeszcze dziś się pobierzmy i do siebie należmy!No tak, dobrze, lecz skąd wziąć obrączkę?Cały rok żeglowali, aż zamgliły się w daliDrzewa Bongo, gdzie Ziemia NiczyjaA tam w poprzek na szosie Wieprzek stał czyli ProsięZ kółkiem złotym wiszącym u ryjaU ryja!U ryja!Z kółkiem złotym wiszącym u ryja!Drogi Wieprzku, czyś gotów za ten zwitek banknotówSprzedać kółko? - Odchrząknął im: Bierzcie.Więc obrączkę już mieli i następnej niedzieliIndyk ślubem połączył ich wreszcie.A po uczcie z kapusty i plasterków langusty,Odłożywszy widelczyk do pikliPuchacz z Kicią objęci całą noc bez pamięciSzli w dal w blasku księżyca, aż znikli,Aż znikli!Aż znikli!Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli.
- Edward Lear
groszek305
16 marca 2012, 14:17nutella ♥ ♥
ButterflyGirl
16 marca 2012, 13:53Oj tam oj tam nie jest tak źle myślałam, że Ty zjadłaś co najmniej torta 5 kg heheh
mamaam1982
16 marca 2012, 07:44lubie ten wiersz pani O. kochana noge juz na kopniaka naszykowalam wiec uwazaj tam za rogiem w kuchni bede stac, wrazie co poratuje sie tez ogłuszająca patelnia;) patrz kochana za siebie bo bede sie czaic;)
czarnadot
16 marca 2012, 01:37ee tak bardzo nie zawalilas! bedzie dobrze.