Rano na maxa niewyspana pojechałam do szpitala na badania i kroplówkę a w domu zrobiłam sobie zastrzyk. Kazali mi robić samej - niezbyt to miłe, ale może mają do mnie takie zaufanie, że wiedzą że będę to robić.
Proponowano mi dzisiaj morfinę, ale stanowczo odmówiłam. Nie chcę się faszerować tak silnymi lekami gdy jeszcze nie ma potrzeby. Może, tak jak sugerowała lekarka mam wysoki próg bólu i więcej niż inni potrafię znieść? Oby ... Obym nigdy nie musiała zakosztować tej wątpliwej przyjemności stosowania takich specyfików.
***
Kocur już całkiem zdrów, szalał po ogrodzie gdy wróciłam, więc go wpuściłam do domu i nim zdążyłam mu nałożyć żarełko do miski zostałam wycałowana i "wybarankowana" przez niego na blacie kuchennym. Gdyby Wojtek to widział dostałabym straszny ochrzan, ale to takie miłe. To takie moje najmłodsze dziecko :)
***
Co poza tym ... czekam dzisiaj na dostawę mebelków do livingu. Nic specjalnego, takie zwykłe, jasne, niskie mebelki na sprzęt rtv i mała podświetlona witrynka na moje słonie. Zamówiliśmy je 19 grudnia a wczoraj dostałam maila że dzisiaj je przywiozą.
Super! Wojtek będzie miał co robić. W końcu przestanie cuchnąć tymi jego klejami, rozpuszczalnikami i lakierami do modeli - ble! Wczoraj w dodatku rozłożył się w livingu, bo stwierdził że na wykończenie modelu potrzebuje lepszego światła ... Powinnam się chyba przyzwyczaić po 17 latach, zamiast marudzić, prawda?
***
Śniadanie dzisiaj na słodko, by mieć energię na podróż: kromka chleba baltonowskiego z masłem orzechowym i kremem kokosowo-czekoladowym (czekolada gorzka - pychota) i kawa z pełnym mlekiem. II Śniadanie: Woda Volvic pomarańczowo-brzoskwiniowa, 3 mandarynki i jabłko. Obiad: (ok.500ml miska) zupa pomidorowa na rosole z ryżem i śmietaną do zupy (18%) z odrobiną wkrojonego mięsa z rosołu i zieloną pietruszką, a na drugie ... chyba nic :) Jako przekąska wsunęłam pół awokado, pół gruszki i pół jabłka + czerwona herbata.
Co do kolacji jeszcze nie mam pomysłu ... może dokończę koreczki śledziowe po myśliwsku? W końcu zjadłam po 3 pierogi ruskie i z mięsem okraszone cebulką, ale strasznie późno i dobiłam do 1500 kcal :) Zdrowo i tak jak lubię :) Oby waga była dla mnie łaskawa z rana ...
***
Miłego dnia :)
Kalorie: 1500,22
Białka: 36,19 za mało
Węglowodany: 221,72
Tłuszcze: 49,25
Kenzo1976
30 grudnia 2011, 23:50Fajnie ,ze twój mąż ma pasję :))))
Pulpecja87
30 grudnia 2011, 20:39Trzymaj się! będzie wszystko dobrze :) ciesz się mebelkami :)
ewakatarzyna
30 grudnia 2011, 16:15U mnie to standard, że jak gotuję to kocur leży na szafce i obserwuje. Jeżeli sama sobie robisz zastrzyk to próg bólu musisz mieć bardzo wysoki.
marta1501
30 grudnia 2011, 14:37no jakaś spasiona to nie jestem, ale w lipcu miałam świetną fugirkę (uwietrznione na zdjęciu) a teraz jak przymierzyłam kostium.. no to masakra! Nie wiem dlaczego tamtego nie doceniłam. Ah chudnę i tyję na zmianę. Co do wagi ja mam w pokoju, ciągle w tym samym miejscu, nie przestawiana. Nie wiem dlaczego takie dziwne wahania. Wody wypiłam multum, płatki owsiane jem od czasu do czasu bo jak jadłam za często to własnie miałam zatwardzenia :P Moje jelita są dziwne... -,-
kolesmaro
30 grudnia 2011, 14:23Biedactwo Moje, wypoczywaj i się nie martw : * Mebelki przyjadą i jeszcze piękniej w domciu będziesz teraz miała :D Pracowity? Chyba leń który robi wszystko na ostatnią chwilę hahaha ;D
hoffnungsvoll
30 grudnia 2011, 14:10Boże! Kroplówka, zastrzyk??? Przepraszam, ale nie wiem co jest z Tobą? Chorujesz na coś? No głupie pytanie:-} Ale w szoku trochę jestem.... Przepraszam!
coraz.bardziej.piekna
30 grudnia 2011, 13:59Biedna Zosia :( nie moge wyjść z zachwytu jakie to piękne imię... :)