Cześć i czołem!
Mamy dziś 5 marca, czyli 5 dzień mojej dietki. Postanowiłam się zważyć i troszkę w moich pomiarach zmienić- na szczęście jest co, spadły ze mnie 2 kg, z 80 do 78. Sama waga może wrażenia jeszcze nie robi, ale zmiana jest w porządku.. Jako że miałam wczoraj wielką chęć na coś słodkiego- na dziś przygotowałam sobie agrestową, piękną zieloną galaretkę.. i kupiłam paczkę świeżych (cudownych, napompowanych, hiszpańskich) truskawek. Więc deserek już zapachnie wiosną..
No i racja, skoro już się wykurowałam.. przez moją Dunkę teraz nie będę miała specjalnie możliwości, ale o ile pogoda i chęci dopiszą- od przyszłej soboty zaczynam biegać
Ojej, a na tych tutaj dajcie mi namiary- kocham ŻELKI! :< ...ale ta miłość w najbliższym czasie musi pozostać platoniczna.
dorat44
5 marca 2011, 19:23żelki pycha;)
fairytalee
5 marca 2011, 15:09na szczęście nie pałam miłością do żelek ale za to do innych słodkości a i owszem :( ale jak sobie obiecałam az do 24.04 POST :P widzę,że zaczęłyśmy dietkę w ten sam dzień :P powodzenia!
justys92
5 marca 2011, 12:40Nie wiem dlaczego ale ja też uwielbiam żelki, są fantastyczne! ;) Ale cóż... jakbym je jadła codziennie to pewnie by mi zbrzydły. BTW gratuluję malejącej wagi, tylko pamiętaj, że z chudnięcięm to jak ze schodzeniem ze schodów, - waga spada, stoi, znów spada, znów stoi... no itd. ;) Więc się nigdy nie poddawaj. A co do mojego tematu maturalnego. Ołł, to mam dość ciężki: "Posługując się wybranymi przykładami literackimi z różnych epok, rozważ ponadczasowość Biblii." A Ty też jesteś tegoroczną maturzystką? ;)
gruszunia20
5 marca 2011, 11:29O jest spadek, 2 kg w 5 dni, super:))) Ja nie dawno też ważyłam 80 kg, a nawet 82, więc też dasz rade:) Zrobiłaś mi wielką ochote na żelki:D Najlepsze są te kwaśne:D
futerko92
5 marca 2011, 10:59też uwielbiam żelki.