Poprzynudzam, posmęcę. Bo tej diety coś wytrzymać nie mogę. Błędne koło wsumie. Biegać- owszem, biegam. Po 25-30minutek dziennie, +/- 4 kilometry. Ale właśnie dlatego potrzebuję więcej niż 1200kcal, których planowałam sobie nie dostarczać.. I znów zaczyna się podjadanie. I jednego dnia się głodzę na tym 1000kcal, a drugiego dnia jem ze 2 tysiące. Bez sensu! I efektów raczej nie widać. Schudłam 2kg, a teraz waga stoi w miejscu. Ten wysiłek fizyczny mnie chociaż ratuje..
No i co ja mam robić?! Z jednej strony chcę znów ważyć te 60kg, ale z drugiej już (tak szybko!?) ta moja motywacja jakoś słabnie.. RATUNKU!!!
Plinecka101
13 maja 2010, 22:50najwazniejsze jest to zeby sie nie poddawac.. ja u Siebie nie widze zadnych efektow.. ale nadal staram sie schudnac.. nie dlugo wakacje a ja wylece na plaze z taka opona .. ;/ brzydze sie siebie swojego obrzydliwego ciala... Nie Poddawaj Sie..!! 3mam za Ciebie kciuki Damy rade Kochaniutka .. Wystarczy chciec i miec silna wole.. prezjdziemy przez to razem ;** Zapraszam Do mnie ;***