Zjadłam trzy jabłka, wypiłam szklankę herbaty czerwonej i zaczynam pić wodę. Przepłynęłam 80 długości (swoje 2 kilometerki) i mam ochotę na życie. Ale jak dojechałam do domu to ręce mi chodziły jak paralitykowi. Dziś zachciało mi się grzbietu. Dawno nie pływałam tym style, bo go nie lubię i mój lęk wyłazi z zakamarków ciemności. Ale trudno, w związku z zawodami pływałam po 16 długości kraulem(400 m) i musiałam robić jakieś przerywniki. Jutro pewnie będę chodzić dziwnym kroczkiem •już teraz czuję mięśnie ud. Ale za to brzuszek mi się wzmocnił. Bo pływanie na grzbiecie najlepsze jest na te mięśnie.
A pro po „tych mięsni” do końca a6w zostały mi 3 dni. Trzy dni po trzy serie sześciu ćwiczeń 24 powtórzeń każdego ćwiczenia Chwalę się, a co nie wolno.
Co do diety mąż Antoy (dzięki Ci Panie za dobre rady) miał rację. Ból kości ogonowej spowodował, ze nie siadła, ale uklękła w przebłagalnym geście i powoli podniosła się na nogi. Teraz to już tylko biegać sobie może Pozycji horyzontalnej nie zamierzam pozwolić jej przyjąć.
Dziś jadłam:
1 miska musli z mlekiem
1 bułka wieloziarnista z masłem i żółtym serem
1 kęs chałki (na moje szczęście jakaś niedobra, gliniasta była)
1 talerz zupy • porowa kartoflanka
1 fantasia truskawkowa
1 fantasia brzoskwiniowa (a swoją drogą cały czas myślałam, ze pisze się fantazja, a dziś patrzę, a tam pudełku fantasia • chcą niech mają)
1 kefir 400 ml
kiść winogron
4 jabłka
1 kubek espresso z mlekiem
0,5 l. coca coli ligh
i to wszystko. Więcej jeść nie zdążyłam.
turkus
5 listopada 2006, 21:40Witaj. Jestem pod wrażeniem i pełna podziwu...otóż chodzi mi o a6w. Jestem taką silną babeczką, ja nigdy nie wytrwałam przy a6w. Świetnie :) Basenik, dieta, no rewelacja. Pozdrawiam :)
TaZwarkoczem
5 listopada 2006, 20:37przeczytalam mu i wrazil skruche..ale najwazniejsze , ze poskutkowalo... na mnie ... teraz mam wreszcie zgubioną motywacje....
Agrat
5 listopada 2006, 14:21Podziwiam Twój zapał do pływania... Mnie by nawet do głowy nie przyszło, żeby kiedykolwiek przejść się na basen i paradować w kostiumie, choć jest bardzo ładny. A co do jedzenia. Tyle chyba wystarczy;) Buźka.
miszutka
5 listopada 2006, 13:49No supcio. Basenik i ta dietka . Jestem pod wrażeniem jak zwykle. I tak trzymać. Ja musze się pochwaalic że też dzisiaj spedziłąm 2 godzinki na basenie. Pewnie nie tak jak ty wykorzystałaś to w 100% ale zawsze to jakiś ruch. A musze Ci powiedzieć że troszkę mięśnie czuję, tzn że cos zdziałało. Pozdrawiam i buziaczki
malina07
5 listopada 2006, 09:54Ach,podziwiam Cie za ta szosteczke.Jestes Wielka.Ja przerwalam w 29 dniu,a i tak bylam zadowolona z efektow.A jak jest w koncowce?Masz juz ten kaloryfer na brzuszku?Ach,jaka jestem ciekawa.
Antoya
4 listopada 2006, 23:33Cieszę się, że dietka stanęła na nogi, a Ty razem z nią:) Kurczę, mądry ten mój chłop! Kto by się spodziewał... ;)
ANETHA
4 listopada 2006, 23:29No Ty to jesteś super! Zawsze mnie rozbawisz swoimi komentarzami!
ANETHA
4 listopada 2006, 23:18Może ja też się wezmę za te a6w... Chociaż ostatnio tak mi kiepsko szły.