Wstałam po piątej. Obejrzałam sobie piękny wschód słońca i z niechęcią przystąpiłam do prac. Udało mi się trzy artykuły spłodzić. Nie wymagały większej pracy, więc szybko szły. Nie lubię poniedziałków. Zdecydowanie nie lubię.
W ciągu dnia udało mi się złapać pół godziny snu. A tak normalny poniedziałek. Wredny, niedobry i takie tam. Kolejny będzie na pewno lepszy. W końcu może uda mi się napisać coś wcześniej.
Zmieściłam się. Ledwo i mocno naciągane, bo nie mam zielonego pojęcia ile ważyły ogórki, papryka i maliny. Ale jakiś ogromnych ilości nie było.
Chleb 270
Masło 36
Ogórki 40
3 x Ser 216
Kisiel 123
Kawa 20
Zupa zacierkowa 200
Maliny 56
Papryka 18
Danio - 168
Razem 1200
Zapomniałam o coli. Zatem jest 1202