Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dopiero wróciłam z Maratonu Warszawskiego


I ledwo na oczy patrzę ze zmęczenia. Było fantastycznie. Moja drużyna wywalczyła VII miejsce w sztafecie EKIDEN na 80 startujących zespołów!!! A w składzie mamy tylko amatorów. Cała szóstka chłopaków spisała się na medal. Oczywiście medale też były. Organizator zapewnił je dla wszystkich zespołów bez względu na miejsce. Nawet fajne. Kształt miały kawałka wyciętego tortu. Po złożeniu całej szóstki stanowią tort. Ciekawe, wszystko kojarzy mi się ostatnio ze słodyczami. Moi pokonali trasę w 2 godz. 46 min 42 sek. Kiedy my kończyliśmy bieg w wielu sztafetach wyruszała dopiero 5 zmiana. (acha bieg polegał na tym, że cała drużyna, a nie pojedyncza osoba pokonywała dystans maratonu i tak I zawodnik biegł 5 km, drugi 10, trzeci – 5, czwarty – 10, piąty – 5 i ostatni 7.195 m) Pętla miała 5 kilometrów, także mogliśmy podziwiać wszystkich biegaczy. Duże brawa otrzymała pani, która przewróciła się. Krew leciała jej po kolanie, a ona kulejąc szła do mety. No bo przecież nie mogła zawieść swojej drużyny. W sztafecie pobiegło także młode małżeństwo, które o 12 wzięło ślub, a o 14 było gotowe do wzięcia udziału w biegu. To się nazywają zapaleńcy.

Dziś biegli maratończycy. Wyobraźcie sobie ponad 2.500 osób, których jedynym pragnieniem jest pokonać dystans 42 km. To co dla jednych stanowi wynik mierny dla innych będzie życiówką. Najstarszy zawodnik miał 84 lata. I życzę każdemu, aby mając tyle lat przebiegł nawet nie maraton, ale choćby 10 km.

Mieliśmy tylko jedną zawodniczkę od nas. Przebiegła w 4 godz. 13 min.1 s. te 42 km. Dużo? Ale ona ma 51 lat i maratony biega od 4 lat. W swojej kategorii wiekowej była druga.

O tym co się przeżywa biegnąć nie napiszę, bo nigdy nie pobiegłam i moje szanse na to aby przebiec jeszcze jakikolwiek dystans oscylują w granicach zera. Ale jako kibic i organizator biegów stwierdzam, ze warto jeździć na biegi. Jeżeli biegacie rekreacyjnie i uważacie, ze wstyd to przełamcie się, a zyskacie nowych przyjaciół. Jeśli nie biegacie, a może to czynić to też spróbujcie. Radość, jaką daje zwycięstwo nad własna słabością, pokonanie trasy o 30 sek. szybciej niż jeszcze parę miesięcy temu nie da się niczym zastąpić. Kiedyś któryś z biegaczy powiedział, ze biegi uzależniają, jeszcze bardziej niż alkohol, ale on kocha to uzależnienie.

Życzę Wam znalezienia takiego rodzaju uzależnienia

 

  • number

    number

    20 września 2006, 05:07

    Bardzo serdecznie dziekuje za zyczenia urodzinowe.Jest mi bardzo milo , ze tutaj ktos zlozyl mi zyczenia.Duze buzki.Thank you!

  • malina07

    malina07

    19 września 2006, 22:55

    nigdy nie mow nigdy....buziaczki

  • jagusia1979

    jagusia1979

    19 września 2006, 13:02

    Gratuluję wyników Tobie i Twojej drużynie jednocześnie podziwiam tych któzy oddają się tej dyscyplinie całym sercem, bo napewno tak jest. miłego dzionka

  • ihtak

    ihtak

    19 września 2006, 11:08

    Wiem cos o tym uzaleznieniu - sama wpadlam w jego sidla.W sumie niedawno,bo ok.2 lata temu,ale juz zyc nie moge bez biegania.Maraton to moje marzenie,ale wiem,ze to jeszcze nie ta kondycja - choc przebiegniecie 10km to dla mnie prawie codziennosc.Ale kto wie,moze jeszcze sie odwaze? Widze,ze dietke masz naprawde fajna - i wlasnie o to chodzi,zeby jesc to co sie lubi,a nie glodowac,lub w ogole robic cos wbrew sobie.To nie dziala na dluzsza mete. Zycze Ci pieknego dnia i oby motylek pofrunal wreszcie.Pozdrowionka!

  • BeataJulia

    BeataJulia

    19 września 2006, 07:54

    to się nazywa udany dzień ! Ja jakoś na biegi się nie zdecydowałam i chyba nie szybko to nastąpi, bo moje kolana czasami odmawiają współpracy. Jak czytałam Twój wpis to aż ciarki miałam, bo znam dobrze to uzależnienie - ja mam tak z ćwiczeniami w klubie fitness. Jest w życiu niewiele co daje takiego kopa jak uprawianie sportu. Ach, poczułam się jak bym tam była :-) Pozdrawiam Cię serdecznie. Pa. Pa.

  • gduska

    gduska

    19 września 2006, 03:03

    Hmm dobry pomysl, ale bedzie sie liczylo tez to, ze bede mowic, ze siebie kocham a co innego bede myslec? Choc mam nadzieje, ze tylko na poczatku tak bedzie... Sprobuje, nie mam nic do stracenia!

  • Krstyna

    Krstyna

    19 września 2006, 02:48

    to ja sie smierci(chyba) nie boje...Tylko, ta trwoga, o to, co "za" mna czeka...Ja tez mam ciekawe doswiadczenia, podobne do twojego, ale z reguly sie z tym nie wychylam, bo ludzie to roznie moga ocenic..Najwazniejsze, ze ja mam z tego korzysc!Pozdrawiam!

  • gduska

    gduska

    18 września 2006, 22:27

    Masz racje niestety i ja to wiem :(

  • jojo39

    jojo39

    18 września 2006, 07:29

    pozdrawiam

  • Krstyna

    Krstyna

    17 września 2006, 22:50

    Waldek zToronto? Polecial specjalnie na ten marathon do Warszawy...Pozdrawiam i gratuluje!

  • Bebe25

    Bebe25

    17 września 2006, 22:30

    Takl biegi uzależniają i od nich się chudnie,szkoda,że od mojego uzależnienia się tyje(słodycze) 3maj sie Asia

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.