Nie kilogramów, ani dni, ale osób, które odwiedziły mój pamiętnik. To wspaniałe uczucie, że ktoś czyta moje wrażenie z ważenia. Ale mi się rymnęło. A do tego jak mobilizuje. No bo jak mam zjeść jakąś zakazaną rzecz to, myślę, cholrecia jak ja to napiszę. A w ogóle to łapie się na tym, ze często myślę, co będzie w dzisiejszym „odcinku” mojego pamiętnika.
Wczoraj byłam na biegach. Ja nie biegałam (no bo to cholerne kolano) ale taki ktoś do przynieść, wynieś zrób zdjęcia, napisz o biegu też bywa potrzebny. A poza tym to jest wspaniała metoda rehabilitacji duchowej. Człowiek czuje się potrzebny i nie ma czasu myśleć „dlaczego boli”
Dziś dla odmiany łaziłam po lesie – dwie godzinki, bo dłużej nie dało rady. Ale grzybki widzę jak tylko zamknę oczy.
Dzień wczorajszy upłynął spokojnie
- 2 kromki chleba razowego z masłem i żółtym serem
- pierogi z truskawkami
- 3 pomidory
- 1 jabłko
więcej nie jadłam, bo mnie nie było a i jeszcze 2 litry wody
Dziś było więcej
- 4 kromki chleba z masłem, żółtym serem
- 2 ogórki
- 4 pomidory
- grochówka
- ½ bułki białej ze śmietaną
- 2 jabłka
- grzyby solone (ugotowane) w ilościach sporych
- 2 herbaty czerwone
- 1 espresso
1 l. coli ligh
1,5 l. wody
ihtak
11 września 2006, 16:19Ladnie piszesz i dobrze sie Ciebie czyta:) Apetycznie i kolorowo.Widze,ze lubisz chlebek...Ja uwielbiam i nie moglabym bez niego zyc.Kartofle,makaron itp.wcale mi nie sa potrzebne. Mam nadzieje,ze pozrzucamy jeszcze troche tych kiloskow - to w sumie fajne zajecie,co?;)) Pozdrowionka sle i zycze wytrwalosci!
durabilis
11 września 2006, 08:56p.s ja już widzę 1045 osób ;)
gosiaw90
11 września 2006, 08:16super, sama chiałabym mieć tak fajnie zorganizowane dni :) no i dietke, ja mam ten problem że skzołę mam na popołudnie i wracam o 18 także nie mam czasu, na nic, a rano tygo 2h w zależności kiedy wstanę ... to siedzię na pamiętniku :) także pozazdrościć czasu :D no i powodzenia w dalszym doskonaleniu się :) buźka :*
turkus
10 września 2006, 23:52Moje gratulacje :) Ładnie wygląda taki 1000:) Ale fajnie tak sobie połazić po lesie i przy okazji grzybków nazbierać. Masz rację, że trzeba ćwiczyć to co się lubi i że to jest znacznie lepsze nisz katowanie się czymś, czego się nie znosi. Życzę Tobie powodzenia w odchudzaniu. Trzymaj się :*
miszutka
10 września 2006, 23:22Cieszę się że dołączysz do mnie. Razem bedzie lepiej A jak zauważyłam jesteśmu na podobnym etapie. Więc będę tu często. Nie wiem jak u Ciebie z ćwiczonkami Ale tez liczę na jakieś ruchy. To co od jutra 30 min gimnastyczki. Pozdrawiam
Bebe25
10 września 2006, 22:46.....żebym ja tak miała hamulec przed zjedzeniem czegoś kalorycznego pod groźbą pamiętnika.Nie myślę tak o tym ,a wiem że powinnam i chciałabym.Te Twoje grzybki,to az u mnie w domu czuć...ich zapach. 3 maj sie pozdrawiam Asia