Wyjechałam na kilka dni do Siedlec, na Ogólnopolskie Igrzyska LZS i nawet złoty medal zdobyłam. Nie żeby tam w jakieś konkurencji sportowej, tylko w wiedzy o Mazowszu, ale zawsze coś.
Co do diety to się trzymałam jak mogłam – trochę wykroczeń:
- biały chleb (bo innego nie podawali)
- coca cola normalna (tzn. z cukrem) puszka – bo nie wypadało powiedzieć nie jak przyniesiono
- 1 zapiekanka!!!
- niezbyt dużo ruchu – prawie wszędzie jeździliśmy
- zero pływania
Ale co tam warto było. A waga jakby doceniła moje wysiłki w unikaniu rzeczy kalorycznych i ciągle pokazuje poniżej osiemdziesiątki.
Dziś wróciłam do przyzwyczajeń:
6000 kroków
2 litry wody
basen zamknięty
jedzonko
- 2 kromki chleba tostowego z masłem i żółtym serem
- 1 bułeczka razowa z żółtym serem
- 5 pomidorów
- 3 jabłka
- 1 gruszka
- 1 kefir – 400g
- 1 jogurt fantazja wiśniowy
- 250 g zsiadłego mleka
- 0,7 talerza kartoflanki
- makaron z jajkiem smażonym
- 1 espresso z mlekiem
- 2 herbaty czerwone
- 1 kawałek sernika i ludzie ja się chyba odzwyczajam od słodyczy. Normalnie mi nie smakował. Na przyszły tydzień muszę znaleźć coś mniej słodkiego.
RockettQueen
29 sierpnia 2006, 09:56Każdemu może się zdarzyć kilka wykroczeń ;). PS. a wczoraj zjadłam tego dobrego specyfiku na najmniejszej miseczce jaką znalazłam w domu. Więc wyrzutów sumienia nie ma :D