Jestem dzisiaj wściekła nabuzowana i podłamana, targają mną dziwne emocje to pewnie przez zbliżający się okres..
Byłam z siostrą na wielkich przedsylwestrowych zakupach, ona cudnie wyglądała we wszystkim a ja nie mogłam znaleźć ani jednej rzeczy która wyglądałaby przynajmniej przyzwoicie, i tak oto w ten sposób zostałam bez stroju na sylwestra...
Załamałam się i wyraźnie przejrzałam na oczy że nie jest dobrze! Osoba studiująca dietetykę jest grubasem! Coż za ironia losu prawda?
Pamiętam jak rok temu wciskając się w wielką kieckę powiedziałam sobie że następny sylwester nie będzie tak wyglądał, i co ? wygląda dokładnie tak samo, znów kombinuje by zakryć co nie co, a miałam czuć się swobodnie lekko i szczupło..
Jestem wściekła na siebie i chce tą wściekłość na kierować na działanie, ja się cholercia nie poddam!
Rok 2015 będzie moim rokiem! Rokiem w którym osiągnę moją wagę, taką jaką powinnam mieć od dawna, rokiem w którym będę czuć się kobieco seksownie i lekko! Rokiem gdzie zostawie żale za sobą, gdzie w dupie będę mieć co ludzie myślą! Koniec tracenia najlepszych lat życia!
Mam zamiar zacząć działać i to ostro, moim celem jest chudnąć zdrowo ale nie będzie juz takich luzów jak w 2014, będzie natomiast ogromna dawka ruchu, choćbym miała ćwiczyć w nocy!
Jak nie teraz to nigdy!
Już weszłam na grupona, rozglądam się za ofertami siłowni, od czegoś trzeba zacząć, mogłabym poprosić koleżanki aby ze mną chodziły, na pewno byłyby chętne, ale nie zrobię tego! To będzie moja wewnętrzna walka, słuchawki na uszy i moja własna osoba, Moim kompanem będzie muzyka i pełne skupienie!
Za kilka dni pojadę po dobrej jakości strój treningowy, a już teraz na allegro szukam jakiejś platformy do ćwiczeń!
Jestem teraz nabuzowana, ale oczywiście nie straciłam jasności umysłu, wiem że treningi i ich intensywność trzeba wprowadzać powoli..
Kochane ale obiecuję wam i sobie że do moich 22 urodzin moja waga nie będzie przynosiła mi wstydu, licznik będzie pokazywać mniej niż 67 kilo a moje ciało nie będzie trzęsącą się galaretą !
Dlaczego 67 kg? bo nie pamiętam kiedy tyle ważyłam.
Mało czasu do urodzin troszkę ponad 4 miesiące do utraty około 10 kg, na tym nie zakończy się moja walka ale myślę że z wagą 67 kg i zbitym wysmuklonym ciałem będę czuć się już dobrze
10 maja odkopię się do tego wpisu i przykleję go wraz z moimi dokonaniem.
Przepraszam za tak chaotyczny, mocno wykrzyknikowy wpis, ale tak się właśnie czuję, załamana ale gotowa do walki!
Nie poddam się! i jeszcze pokaże tym którzy we mnie nie wierzą! A wbrew pozorom znajdzie się dużo takich osób!
Innnna
2 stycznia 2015, 15:03Dasz radę!!:_)
pozytywna16
31 grudnia 2014, 16:19Sylwester 2 lata temu również był dla mnie momentem przełomowym, we wszystkim wyglądałąm okropnie, grubo, wzięłam się w garść i dalej walczę. Ważne jest aby się nie poddawać! Wiem,że jesteś silną kobietą i dasz radę w Nowym Roku!
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
1 stycznia 2015, 15:01Dziękuje ;)
Grubaska.Aneta
31 grudnia 2014, 08:50O ho ho ho widzę ostre zawzięcie i dobrze tak trzymaj ;)
noir9
31 grudnia 2014, 02:30nie bądź dla siebie zbyt ostra :) jesteś na dobrej drodze do wymarzonego efektu
gummmi21
31 grudnia 2014, 00:10Zycze powodzeniaaaa ;))) nastepny sylwester bedzie nasz a wszystkie szczupłe teraz, beda nam.zazdroscic zdrowej szczuplej i wysportowanej sylwetkiii ;))) walczymyy kochana ;))