Witajcie kochane,
Jak już wiecie listopad poszedł mi nieźle i zrzuciłam to co miałam w planach..
Tak więc waga na dzień dzisiejszy to 76 kg;D
To jaki jest cel grudniowy?
Może -6 kg? w końcu sylwester tuż tuż, a może -4 kg by było łatwiej?
NIE! Nic z tych rzeczy, tym razem nie popełnię tych błędów co kiedyś..
Pamiętam jak się kiedyś odchudzałam, doszłam do apogeum wagi szok 85 kg jak to ujrzałam zamarłam i załamałam się, jednak trwało to krótko bo już po kilku dniach wstałam " na nogi" i zaczęłam radykalnie działać.
Zrzuciłam dużo, ważyłam już 68-70 kg ciągle było mi mało, chciałam szybciej i szybciej, denerwowałam się, nie doceniałam swojego wysiłku i tej wagi, nie podeszłam do tego z rozsądkiem i przede wszystkim ze spokojem.
Przytyłam, waga wahała się w granicach 74-75 kg przez długi okres, powinnam się cieszyć że tylko tyle przytyłam przy takiej ilości zajadanych emocji, ale nie, czułam się beznadziejnie i tworzyło się błędne koło bo swoje zmartwienia przełykałam razem z jedzeniem tak wróciłam do wagi 82-83 kg. Siedząc w fotelu z paczką paprykowych chipsów i deserem lodowym, załamana tym że wszystko zaprzepaściłam że znów jestem na początku drogi, poczułam ogromny ból i żal do siebie, dlaczego do cholery nie doceniłam wagi ? dlaczego nie doceniłam tych 74-75 kg które utrzymywało się około 7 miesięcy przy nie zdrowym jedzeniu, dlaczego na spokojnie nie wdrażałam zdrowych produktów, miałam dużo czasu, zaczęłabym wtedy z z wagą 75 kg.
Postanowiłam o tym wszystkim zapomnieć i zacząć na nowo, z czystą kartą, Założyłam o to ten pamiętnik na vitali ( z wagą 80-81kg) i to był punkt zwrotny ;)
Dlaczego o tym mówię i do tego nawiązuje?
Bo nie popełnię tych samych błędów dwa razy, warze 76 kg jestem z siebie dumna i prze szczęśliwa że się pozbierałam i moja waga idzie tym razem w dobrym kierunku ;)
Doceniam te 76 kg, bo za każdym razem przypominam sobie jak było 82-83 i taka waga mi się marzyła ;)
Dlatego mój cel na koniec grudnia to mocne 75 kg!
Wiem że to tylko kilogram, ale przed nami święta, mnóstwo pokus.. a ja nie chcę słyszeć nad sobą tego głosu " nie jedz, bo nie osiągniesz celu"
Nie będę też robić osobnych dietetycznych dań, bo to mija się z celem, po prostu trzeba spróbować wszystkiego po trochu i z umiarem.
Kochane jesteśmy tylko ludźmi, często przeglądając tutaj fora widzę jak kobitki rzucają się na jakąś osobę bo w menu miała np kupny jogurt owocowy.
Nie należy przesadzać ze wszystkim, wszystko jest dla ludzi, oczywiście zdrowe jedzenie to podstawa ale jak raz na jakiś czas zje się loda czy kawałek czekolady czy chociażby ten jogurt owocowy to naprawdę nic się nie stanie,a my będziemy mieli nad wszystkim kontrolę i mówi wam to osoba studiująca dietetykę.
- Tak więc kaloryczność to będzie 1600-1800 kcl a w dni świąteczne do 2000kcl
- Oczywiście ćwiczenia 1000 minut w tym miesiącu, jeszcze niewiem czy to samo co w listopadzie czy wprowadzę jakąś zmianę
- intensywne dbanie o ciało, masowanie szczotką, balsamowanie.
To moje cele na grudzień które mimo braku czasu mam zamiar spełnić!
Pamiętajmy do nowego roku zostało 27 dni! Dbajmy, ćwiczmy i zdrowo odżywiajmy swoje ciało!
blue-boar
4 grudnia 2014, 21:50świetny wpis! Bardzo madry :) Powodzenia!
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 22:28dziękuje i wzajemnie ;)
Wertam
4 grudnia 2014, 21:39Piękne plany! Czytając co napisałaś miałam wrażenie, że opisujesz mnie. Ze mną działo się dokładnie to samo! Dlatego Ci coś powiem... największym sukcesem nie jest to, że osiągnęłaś cel na 1 grudnia (chociaż i tak ogromne gratulacje za to) ale najważniejsze jest to, że dbasz o swoją dietę jak na prawdziwego dietetyka przystało. Wielkie brawa dla Ciebie! :)
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 21:43Dziękuje za wsparcie i miłe słowa ;)
Grubaska.Aneta
4 grudnia 2014, 17:43Jaka łakoma na te spadki ;) no proszę ;)
Caffettiera
4 grudnia 2014, 17:04ja mam duży problem z celem... zakładam za dużo i potem się dołuję. Zdrowe myślenie, od teraz!
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 17:09dokładnie! trzymam kciuki! ;)
etvita
4 grudnia 2014, 16:09Mam nadzieję, że się uda :) Ten obrazek bardzo mnie motywuje. Powodzenia ;)
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 16:34Ja też mam taką nadzieje, dzięki ;)
Agnes2602
4 grudnia 2014, 14:46Super,a ja odkryłam u siebie dziwny problem.W dni w które przecholuje z jedzeniem i wychodzi mi około 2.100 kcal to ja jak wbrew sobie się opycham do 3000 no bo niby od jutra wracam na właściwe tory,tak jakby na zapas.Wczoraj miałam taki dzień i aż mi niedobrze było szok!I jeszcze ta garść cukierów o 22giej,żebym miała na nie ochotę to oki bo się zdarza ale mi wręcz nie smakowały! Tak sobie myśle że to mogło być spowodowane moim postanowieniem na grudzień,bo obiecałam sobie że nie przecholuje z jedzeniem więcej razy niż 7 dni w grudniu.A wiadomo święta idą.I chyba mój mały móżdżek bo inaczej napisać się nie da,pomyślał zeby pochłonąć wszystko w jeden dzień to ,co mogło by mnie kusić przez kolejny tydzień i tym sposobem będzie mniej dni obżarstwa,ha ha ha.Dla diety było by pewnie lepiej żeby te 500kcal zjeść np drugiego dnia jako 2 śniadanie no ale pewnie by mi wyszło za dużo kcal w ciągu dnia i kolejny dzień byłby spisany na straty.No nic nie ma co się użalać tylko czas ugotować coś zdrowego.
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 15:18Też tak miałam, dużo osób ma z tym problem, trzeba niestety zupełnie po przestawiać swoje myślenie co jest trudne ale możliwe i co najważniejsze taka zmiana przynosi efekty
katy-waity
4 grudnia 2014, 17:23klasyczna sytuacja, dlatego "dieta od jutra" jest najbardziej tucząca;)
katy-waity
4 grudnia 2014, 14:36fajny plan, mądre podejście do odchudzania. Również mnie irytuje, gdy dziewczyny na Vitalii atakują kogoś ..bo zjadł białe pieczywo, czy wspomniany przez Ciebie jogurt owocowy, tak jakby 'odchudzanie' opierało się na zasadzie "wszystko, albo nic" czyli hulaj dusza piekła nie ma;), albo ortodoksyjnie podchodzimy do każdego wkładanego do buzi kęsa jedzenia.... Mamy ten sam wzrost, w Twoim wieku tez mi waga dobijała do 85 kg, później schudłam i wiele lat wahałam się miedzy 62-68 kg, aż nagle zaczęłam szybko przybierać na wadze (swoje 'trzy grosze' dołożyła niedoczynność tarczycy,ale również zmiana trybu życia), w każdym razie dobrze robisz podchodząc już teraz tak rozsądnie do diety, schudnij raz na zawsze, a będąc po 30-stce nie będziesz 'pamiętała' że miałaś z tym problem:) , ja zrobiłam błąd, i gdy byłam młodsza odchudzałam się non stop dietą cambride (400 kcal na dzień) wtedy była to dieta na topie, chudnięcie-jojo, chudnięcie-jojo, Etc, Najgorzej jest wpędzić się w ten zaklęty krąg wiecznego odchudzania. Powodzenia:)
Odchudzajaca_sie_dietetyczka
4 grudnia 2014, 15:16Dziękuje, wierzę że powoli i do celu sprawdza się najlepiej ;) Na pewno damy radę, trzymam kciuki za siebie i za Ciebie.