Kto chce niech przeczyta, myślę, że będę zmuszona i tak to usunąć....Jeden wielki mega chaos,nie potrafię pisać i nie wiem czy chciałam to napisać...
Wrzesień 2015 - wyjeżdżam z chłopakiem na wakacje na Kretę. Płyniemy na bezludną wyspę, tam prosi mnie o rękę. Ślub zaplanowany na 2 lipca 2016, najważniejsze tematy szybko dopięte- sala, kapela, fotograf, kamera.
Luty 2016 - Od września wydarzyło się tyle złego, że nie wiem co mam dalej zrobić. Tyle łez i przykrości. Trzeba zamówić zaproszenia, ale nie potrafię... odkładam to.
Marzec 2016 - odwołuję własny ślub, zaczynam po raz kolejny trenować, wyprowadzam się. W szafie wisi moja piękna suknia. Płaczę.
Kwiecień 2016 - Wszyscy wokół gratulują mi decyzji, mówią, że nigdy do siebie nie pasowaliśmy, ja czuję ulgę, bo nie zrobiłabym tego. Po prostu NIE. Prawie 4 lata... Od marca mam trenera personalnego z związku z uparciem się na ćwiczenia z ciężarami.Uciekam w to TOTALNIE, daje mi to niesamowitą siłę. W końcu nikt nie mówi mi, że mam siedzieć w domu, a nie latać w obcisłych legginsach szczuć facetów. Trener chwali, docenia i namawia na trening z odważnikami kettlebell, idę z niechęcią. Okazuje się, że jestem świetna i... uwaga... pod koniec kwietnia po morderczych przygotowaniach biorę udział w zawodach w półmaratonie (pół godziny podrzucania bez odkładania odważnika) zajmując 3 miejsce w swojej kategorii!!!
Maj 2016 - każdą wolną chwilę spędzam z trenerem, zakochujemy się w sobie. Jestem taka szczęśliwa, przygotowuję się do kolejnych zawodów, trenuję z wolnymi ciężarami pod jego okiem, a moja sylwetka zaczyna wyglądać tak dobrze jak nigdy wcześniej mimo niewielkiej utraty kilogramów. Taka ze mnie zumbiara była :D :D :D Dżwigajcie dziewczyny!!! Różnica kilku kilogramów, zero cardio :)
Czerwiec 2016 - Dochodzą do mnie dziwne wieści, a on jakby stara się, by niezbyt dużo osób o nas wiedziało. Nadal nie jesteśmy oficjalnie razem. Nie rozumiem. To boli.
Lipiec 2016 - Dzien mojego niedoszlego slubu, trener mial byc ze mna, jednak zachowuje sie tak dziwnie, ze nawet nie da sie tego opisac. Jeden dzien gorszy, drugi lepszy, ale nadal mamy się ku sobie, mimo, że od czerwca staram się zachować dystans. Nie wychodzi mi totalnie.
Sierpien 2016 - jade na pierwsze zawody Grand Prix z większym ciężarem, jestem ciut za podium. Trener podbiega do mnie podrzucając mnie do góry i całując, jest taki dumny. On odbiera złoty medal. Następnego dnia bierzemy udział w zawodach w innym miescie, to byl cudowny, wspolny weekend.
Wrzesień 2016 - po dokładnie 6 latach zmieniam pracę!!! Trener poleca mnie znajomej dyrektor przedszkola, w którym okazuje się, że właśnie nauczycielka odeszła do państwówki... tysiące myśli,wątpliwości czy dam sobie radę, wszyscy zachęcają, ryzykuję i... po 6 latach siedzenia w biurze,odbierania telefonów i picia kawki zostaję nauczycielem w przedszkolu.To była najlepsza decyzja mojego życia.
Listopad 2016 - mam dosc niepewnosci, dziwnych zachowan i plotek. Kontaktuje sie z jego przyjaciolką- fizjoterapeutką, wiem, ze mnie nie lubi. Okazuje sie, ze od samego początku sypia z nami obiema. Byłam przedstawiona jako koleżanka, a z nią również nie jest, bo "musi sobie poukładać sprawy w głowie". Przyznaje się do wszystkiego.Zaczyna się koszmar. Błaga mnie o rozmowę, o bycie ze mną, wydzwania, nachodzi w domu i w pracy, objeżdża przedszkole sprawdając czy jestem i czeka po kilka godzin aż wyjdę. Jestem bliska załamania. Sytuacja wygląda podobnie aż do lutego, gdy ostatecznie wykrzykuję ze łzami w oczach, żeby dał mi spokój (chociaż tak bardzo bym chciała, zebysmy byli szczesliwi...). Wiem, że muszę posłuchać głosu rozsądku.
Luty 2017 - wyjeżdżamy ekipą na kolejne zawody, przecież to kocham,dam radę. On ciągle obok, zaczepia, rozmawia, nie jest łatwo. Dociera do mnie, że jest tylko jeden sposób, by się odciąć...
Marzec 2017 - zostaję brązową medalistą Mistrzostw Polski. Zostaję instruktorem Kettlebell Lifting Lvl 1 oraz krajowym sędzią.
Kwiecień 2017 - wymarzone zawody na Targach Go Active Show, a Kaja z Dżwigaj Dziewczyno stoi, kibicuje mi, nagrywa mnie. Spełnienie marzeń. Na te zawody pojechałam sama, ale i tak spotkaliśmy się na miejscu... Tu następuje przełom. Kłótnia, zablokowanie wszystkich portali społecznościowych i numeru telefonów. Koniec. Do dnia dzisiejszego nie mamy kontaktu.
Czerwiec 2017 - Poznaję kogoś :) Jadę na zawody z koleżanką ze "starej ekipy", która totalnie się rozpadła. Jego i jego nowej ekipy na tych zawodach nie ma. Czuję się wspaniale. Odbieram dwa złote medale za występ solo i w mieszanej sztafecie. To są moje ostatnie zawody. Postawiłam na pierwszym miejscu swój wewnętrzny spokój (w moim mieście jest tylko jeden klub trenujący typowo pod zawody, tylko jeden trener i jest to jedyne miejsce z odważnikami turniejowymi-są inne niż te do crossfitu).
Dziś - jestem w szczęśliwym związku od pół roku. Aż boję się o tym mówić, mam wrażenie, że zaraz wszystko zniknie, bo przecież skazana jestem na porażkę. Ja szczęśliwa? Nie pamiętam jak to jest... Nawet z człowiekiem, za którego chciałam kiedyś wyjść nie dogadywałam się tak dobrze...
Z tego szczęścia i unikania siłowni jak ognia (bo przecież w tylu siłowniach mogę go spotkać) osiągnęłam swoją najwyższą w życiu wagę. I nie, nie usprawiedliwiam się, wiem, że dałam dupy. U mnie brak ruchu idzie w parze z brakiem zwracania uwagę na jakość posiłków, ZAWSZE. Czy jestem na tyle silna, żeby zacząć od nowa? Nie będę ściemniać, że oooł jeeee jest energia, motywacja, nowy rok-nowa ja!!!! Nie wiem. Mam wspaniałego mężczyznę, który trenuje karate i samoobronę i jest mi zwyczajnie WSTYD. To właśnie TERAZ powinnam być naj. I chcę, bardzo! Nikt nie będzie mi podcinał skrzydeł. Nie wiem czy mi się uda, ale na pewno spróbuję. Tęsknię za kettlami, za martwymi ciągami i przysiadami I chcę spróbować, nawet jeśli już nigdy nie wystartuję w zawodach. Po prostu chcę i czuję, że teraz już dam sobie radę i znów poczuję, że siłownia to mój drugi dom, a nie miejsce wspomnień bólu.
Wszystko w życiu dzieje się po coś...
Nocka23
28 marca 2018, 13:59Pamiętam bardzo dobrze :) Rzeczywiście jak telenowela ale życie jest pełne niespodzianek :) Gratuluję i cieszę się że się odezwałaś wreszcie. Pozdrawiam
Barbie_girl
22 marca 2018, 22:36Po pierwsze jestes mega sliczna ! Zdrada Boze jak ja dobrze znam ten temat :( boli mega i nie zycze temu nikomu :( Gratuluej sukcesu brazowy medal WOW napewno dasz rade osiagnac to co tylko chcesz ! Trzymam kciuki mooocno :*
theSnorkMaiden
13 lutego 2018, 17:48Hej. Kiedys kiedys mialam Cie w znajomych-na innym koncie. Tyle sie u Ciebie wydarzylo, złego i dobrego. Fajnie ze sie z tym podzielilas, niedusisz tego w sobie. Jestes fajna wartosciowa dziewczyna. Tak trzymaj!!
duzaa16
24 stycznia 2018, 20:01ahh witaj ! ja za to pamiętam jak mi żal dupę ściskał bo miałaś taką świetna kiecke w kwiatki na wakcjach hahahaah a tak serio, od dawna myślę o spróbowaniu treningów z kettlami. Wiem, że sama zrobie sobie krzywdę i rozglądam się za trenerem w Toruniu, może chciałabyś ty nim zostać ?
Nualka
22 marca 2018, 20:31Tylko jest jeden problem- nie mam swojego prywatnego sprzętu... Najlepiej byłoby po prostu mieć multisporta, pochodzić razem tam,gdzie są kettle :)
breena.
21 stycznia 2018, 09:17Także zycie Ci powodzenie:))) nawet pamietam spiewalas.. ;)
breena.
21 stycznia 2018, 09:15Kochana podziwiam się.. jesteś bardzo dzielna:***** bardzo ciekawa historia... takie jest życie :(
AnabelLee
18 stycznia 2018, 20:09Niesamowita historia!! Jesteś silna tak ze dasz radę:)
dola123
16 stycznia 2018, 22:56Niesamowita przemiana i historia, nawet nie wiedziałam, że istneją takie zawody z ketballem i jakie sukcesy osiągnęłaś jako amatorka w tej dziedzinie Wow! Miło, że wróciłaś :) Mam nadzieję, że będzie można Cię częściej poczytać i może posłuchać, bo pamiętam piękne utwory w Twoim wykonaniu sprzed kilku lat :D Trzymam kciuki!!!!
svana
16 stycznia 2018, 21:47Witam oczywiście ja tez wróciłam z nadwagą.Pamiętam Cie !!!!! Miałam cię w znajomych i nadal zapraszam:) pamiętam ze pieknie spiewałaś:) Pozdrawiam
aaaotoja
16 stycznia 2018, 20:59pasują Ci czajniczki :) dasz rade
bree91
16 stycznia 2018, 20:58Powodzenia! Cieszę się, że jesteś!
Evcia1312
16 stycznia 2018, 19:29PIEKNA TY ;*
MOniKA2708
16 stycznia 2018, 18:55Pamietam twoje piekne wlosy:) jestem w twoim wieku. Po piecioletnim zwiazku kogos poznalam i tez sie na nim przejechalam... obecnie jestem sama i w sumie sie z tym pogodzilam jakby mialo tak pozostac...pozdrawiam:)
Ajlona
16 stycznia 2018, 17:40Buzia wciąż taka sama - piękna!
NowaJa_2018
16 stycznia 2018, 17:38Jesteś silną kobietą i nigdy nie pozwól, zęby ktoś wmówił Tobie co innego! To do czego doszłaś zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie i pamiętaj że nie miałaś wpływu na to że spotkałaś takich dup**w na swojej drodze. Twoją siłą jest to że potrafiłaś to skończyć, mimo bólu i łez. Wierzę, że tak silne osoby jak TY osiągają wszystko co sobie wymarzą, zaplanują :) a więc trzymam kciuki :)
aniloratka
16 stycznia 2018, 16:21dalas rade wtedy, dasz rade teraz. mozesz zawsze zapisac sie na jakas inna dyscypline ;) podziwiam za sile i gratulucje pieknych sukcesow :D oby bylo ich jeszcze wiecej !!
bialapapryka
16 stycznia 2018, 16:04Współczuję tych wszystkich złych rzeczy, które się wydarzyły, ale wierzę, że dasz radę! Trzymam kciuki! :)
SILNAWOLAZNALEZIONA
16 stycznia 2018, 15:52nie kasuj tego wpisu , bo może KOMUŚ pomozesz ?
Użytkownik2310248
16 stycznia 2018, 15:17Wow :O świetny wpis, trzymam za Ciebie kciuki :)
pocahontazzz1985
16 stycznia 2018, 15:02wow!wow! nooo ja tez mialam różne turbulencje zanim zwiazałam sie z moim męzem:)Fascynujace,a z biegiem czasu zle wspomnienia bledną.