Wczorajszy dzień zaliczam do udanych:)
Zjadłam to, co było w diecie, poćwiczyłam ile trzeba, zrobiłam więcej kroków niż zazwyczaj - przy siedzącej pracy wychodzi mi około 4000 kroków - wczoraj było 7579. Tak - wiem, że to mało. Ale uwierzcie mi, że w porównaniu do np. lutego i kilku miesięcy wstecz jest to dwa razy więcej.
Co zauważyłam? Odkąd zaczęłam się ruszać - mam więcej energii. Wcześniej po pracy jedyne o czym marzyłam, to położyć się spać;/ byle tylko nikt nic ode mnie nie chciał. A teraz? Tak naprawdę zaczęłam się ruszać więcej od połowy marca - byłam z dzieciakami nad morzem no i samochód zabrał mąż - więc wszędzie trzeba było iść na piechotkę. Ale akurat mnie to cieszyło ogromnie:) Codziennie miałam minimum 15-17 tys kroków, rekord to prawie 22 tys:) Zawsze lubiłam chodzić, jeździć na rowerze, kiedyś nawet biegałam, ale niestety szara codzienność wymaga od nas ciągłego pośpiechu, więc wiadomo - szybciej skoczyć po dzieci czy na zakupy samochodem.
Wciąż piję za mało wody! Macie jakieś sprawdzone sposoby na to, aby nauczyć sie pić jej więcej? Idealnie, jakbym nie musiała ciągle latać do WC no ale to jakoś przeżyję:)
P.S. Chodzi za mną sushi... Takie domowe. Robiłyście na diecie? Co tam wkładałyście do środka ( żeby nie przesadzić z kaloriami )?
krolowamargot1
8 kwietnia 2022, 13:22Włóż cokolwiek lubisz, z ogórkiem czy awokado nie wyjdzie ci milion kalorii, zreszta nawet z najtłustszą rybą można zjeść 2-3 rolki, a nie 15.