Trochę się pogubilam w tym tygodniu. Trzymałam dietę, wlaczylam ruch
(ćwiczenia i rower) a waga stała a nawet odrobinę wzrosła. Mówiłam sobie ze spoko rób swoje może to mięśnie rosną, jednak wymiary tez stoją. W czwartek zlapalam doła z powodów osobistych, walczylam z tym aby go nie zajeść jak zawsze. W czwartek prócz 1 wpadki się trzymałam , piątek to już klęska. Od wstania z łóżka wszystko było źle i poległam. Nawet śniadania do pracy nie zabrałam bo nie miałam ochoty i siły przygotować cokolwiek. Kupiłam pizzerke, po pracy zdołowana poszłam do sklepu- duży błąd. Kupiłam lody. W domu na obiad pierwszy raz od 3 miesięcy na obiad niezdrowe jedzenie- smażony kurczak w panierce i frytki oczywiście z solą i fasolka szpargowa (bo zostala z poprzedniego dnia) Na kolacje 2 bulki grahamki z maslem, ostrą papryka konserwowa, wędlina i suszonymi pomidorami. Całe szczęście ze lodówka po tym była prawie pusta bo bym jadła dalej. W międzyczasie zniknęło we mnie pudełko lodów i na koniec 2 lampki wina. To wszystko dzień przed ważeniem- genialna jestem. Nawet nie staje na wage bo czuje się jak balon. Przepsuje wage i odrabiam straty
Dzis jestem raczej mocno zdołowana. Jednak postanowilam znów stanąć do walki o szczuplejsza mnie. Wstaje z kolan i podejmuję walkę z moim dołem psychicznym i niezdrowym jedzeniem. Nie poddam sie, o nie. Obiecuje szczerze codziennie wieczorem podsumowac dzien. Licze na wasze wsparcie w tym tygodniu, lekko nie będzie.
nataszka101
9 kwietnia 2016, 19:43Bedzie dobrze laska. Tylko musisz znalezc jakis jakis mniejszy cel. Tak jak ja to zrobilam np ze do wakacji chce zobaczyc 2 cyfrki z przodu. Wiem ze nie jest latwo ale niedlugo lato i mam nadzieje ze pogoda wplynie na nas pozytywnie. Nie piddawaj sie bo juz i tak wiele osiagnelas a szkoda by bylo to zaprzepascic. Jak chcesz to sie nastaw to ci kopa w tylek dam i polecimy razem do celu. Jestesmy w podobnej sytuacji i blagam ogarnij sie i walimy do przodu. Jak cos to pisz zawsze postaram sie nastawic cie pozytywnie ale tylko sie nie poddaj nie teraz.
NOWA.JA.JOANNA
9 kwietnia 2016, 19:54W życiu się nie poddam, Będę walczyć aż osiągnę cel innej opcji nie ma. Najwyżej zajmie mi to odrobinę więcej czasu, Mały cel ustawiłam sobie jakiś czas temu, jak już pisałam do 15 maja (rocznica komunii córki) zobaczyć na wadze liczbę dwucyfrową. Staje się to coraz mniej realne, ale kto wie :) nadal mam nadzieję. dzięki za kopniaka, przyjmuję z godnością :D
schudne15-25-50kg
9 kwietnia 2016, 13:27Witaj .Jakbyto dietowanie było takie proste to nie były by nam wogole diety potrzebne.Doła może złapać każdy ale jak "upadasz"powstań podwojona siłą !! Bedzie dobrze 3mam kciuki
NOWA.JA.JOANNA
9 kwietnia 2016, 19:49No właśnie, trzeba upaść aby powstać. Dzięki za wsparcie
annaewasedlak
9 kwietnia 2016, 10:26Mam to samo - nie wiem może to pogoda na nas wpłynęła. od 2 dni jem na co mam ochotę i oczywiście wszystko nie jest zupełnie odpowiednie do diety. Rano mówię sobie - zabieram się do diety, by po 15 gdz. najeśc się wszystkiego. Dobrze,ze słodyczy w domu nie ma prócz dwóch oponek i pączkowatego z budyniem. Musimy się ogarnąć i zacząć walczyć. Damy radę. pozdrawiam
NOWA.JA.JOANNA
9 kwietnia 2016, 19:48Ja słodyczy nie kupuję, bo wiem że w chwili słabości je zjem, w sklepie omijam nawet regał ze słodyczami. Te lody chodziły już za mną od jakiegoś czasu- próbowałyście karmelowe z solą? Pycha.
annaewasedlak
10 kwietnia 2016, 10:22Ja osobiście nie przepadam za lodami