Co do wagi leci mi ona nadal jak oszalała, ale nie płaczę z
tego powodu i oby jej się prędko nie odwidziało. W zeszły piątek było 88,7 dzisiaj jest równe 87
A teraz najlepsze. Wczoraj się dowiedziałam od mojego ojca,
że moje odchudzanie, to jego zasługa. A wiecie czemu? Bo odkąd pamiętam, a trwa
już to dobre kilkanaście lat zawsze wyzywał mnie od grubej lochy, świń, wieprzów, grubasów itd. Nigdy w życiu
nie zapomnę ile łez przez to wylałam i on o tym wiedział, ale miał to gdzieś. Jak
sam wczoraj stwierdził. Musiał bym zaczęła się odchudzać i że to jego zasługa,
że postanowiłam to zrobić, a nie moja. Strasznie mnie to rozśmieszyło, a na
koniec powiedziałam, że ciekawe od czego będzie mnie wyzywał jak już będę
chuda
Co do pogody. Świeci słońce i jest cieplutko, więc mam zamiar w pełni to wykorzystać. Jako, że ostatnio ciągle padał deszcz, to pełno chwastów w moim ogródku z warzywami. Tak więc czas podnieść tyłek i iść trochę poplewić
Blondynka94
1 czerwca 2014, 18:25haha xD brawo z tymi ćwiczeniami :) hmm a ojcu to jeszcze pojedziesz po ambicji
nowaja2014
1 czerwca 2014, 21:39Dzięki :) A co do ojca to na pewno ;)