Od 29 stycznia postanowiłam ćwiczyć wg jej planu.
Przez pierwsze 4 dni robiłam "trening z gwiazdami" i troszkę "Skalpel".
Od wczoraj robię tzw "Killera" - 40 minut intensywnego treningu Cardio.
Powiem, że wczoraj byłam strasznie wyczerpana po 40 minutach, pot lał się strugami, aż wstyd się przyznać... ale wytrwałam do końca.
A jak dzisiaj? Super!
Byłam trochę zmęczona, ale trzymałam miarowy oddech, prawidłowe tętno na poziomie 120 uderzeń na minutę. Jestem przekonana, że dałabym radę zrobić ten trening jeszcze raz pod rząd, ale wszystko po kolei, nie można przeciążać nadmiernie organizmu.
Przykładem tego była wczoraj Justyna Kowalczyk.
Przetrenowała się biedaczka, zaryzykowała wszystko - taki jest sport.
A jak z trzymaniem zdrowej diety?
Nauczyłam się jeść co 3 godziny 5 razy dziennie. Ostatni posiłek 3 godziny przed snem.
Rodzina mówi, że schudłam.
Osobiście uważam, że jeszcze nie.
Jedynie jaką widzę różnicę, to mocno zarysowane kości policzkowe, brak drugiego podbródka, odstające obojczyki.
Nie widzę spektakularnych efektów na brzuchu.
Ale czego się spodziewać, brzuch zawsze "schodzi" na końcu.
Niestety jestem osobą, która chciałabym wszystkiego na raz, najlepiej po tygodniu ćwiczeń. Muszę być cierpliwa i na szczęście udaje mi się :)
Na większość rzeczy trzeba pracować tygodniami, miesiącami a nawet latami.
Nie mówię tutaj tylko o odchudzaniu, ale również o ogólnym sukcesie życiowym.
"Nic się samo nie wydarzy" - zaczynam cytować E.Chodakowską, może nawet i dobrze :)
Killera mogę robić jedynie przez tydzień - od piątku jestem w domu.
Po powrocie do Mojego studenckiego miasta będę zmuszona robić TYLKO Skalpel.
Inaczej znów wpadnie właścicielka, zakaże ćwiczeń - nie mam wyjścia, jak wymówi mi mieszkanie to wylecę na ulicę.
Ale chwila... podobno ma jej długo nie być w lutym! Może jest szansa na to, że podczas jej nieobecności zrobię mojego ulubionego killera!
Od przyszłego tygodnia trzeba założyć podsłuch piętro niżej - wyślę swojego mężczyznę.
Jak chwilę obecną to wszystko. Idę poczytać Wasze pamiętniki! :)
ps - 28 lutego minie miesiąc ćwiczeń z Ewą Chodakowską, wstawię zdjęcia i pomiary, zobaczymy czy coś się zmieniło w mojej sylwetce...
ewuniczka38
3 lutego 2013, 23:01wredna ta twoja wlascicielka.Zazdroszcze zapalu do cwiczen ;)
CzarneSloneczko
3 lutego 2013, 21:56no dobra! :D no to zaczynamy małą rywalizację ^^ oby nam to pomogło! powodzenia Kochana:))
Camille1987
3 lutego 2013, 21:50Współczuje właścicieli, jednak co w swoim domku to nie na stancji... ale sprezentuj jej stopery do uszu i będzie git ;p
olenka0303
3 lutego 2013, 21:22czekam na efekty :) ja też bym chciała szybkie efekty ale niestety tak się nie da..
ewela22.ewelina
3 lutego 2013, 21:20oo fajnie fajnie:)) dajesz czadu malenka ja tez z ewka cw:D
CzarneSloneczko
3 lutego 2013, 21:04nie tylko ja polubiłam Ewkę i jej ćwiczenia:) ja skalpel codziennie odpalam. ha wystartowałam w ten sam dzień co ja:D taaaa na pewno będzie różnica!:) powodzenia!