Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedyś byłam szczupła. To było przed ciągiem chorób, leków, kroplówek. Teraz patrzę w lustro i nie mogę uwierzyć w to co w nim widzę. To nie ja. To ktoś inny, gruby potwór który wszedł w moje ciało. Potrzebuję wsparcia osób, które we mnie uwierzą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 285530
Komentarzy: 10110
Założony: 29 stycznia 2012
Ostatni wpis: 11 stycznia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
no.more1993

kobieta, 31 lat, Łódź

158 cm, 67.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2022 , Komentarze (9)

Ja Was pamiętam! Życie mi się zmieniło, wszystko mi się zmieniło. Facet się zmienił, praca się zmieniła, adres zamieszkania się zmienił. Ja się zmieniłam.

Jestem gruba. I jest mi z tym dobrze. Mam pierwsze kroki na wspinaczce za sobą. Medytuję. Czytam. Żyję. Jest cudownie. 

A jakby ktoś chciał być ze mną na bieżąco, to zapraszam na mój IG🤪

Jestem pod wrażeniem, że nadal pamiętam dane do logowania tutaj. Serio. Tyle lat minęło, a ja nadal pamiętam. Wróciłam tutaj na chwilę. Jestem teraz inną osobą. Dojrzalszą, bardziej świadomą. Nadal z PCOS, nadal z IO. Po stanach depresyjnych. Po leczeniu antydepresantami. Po terapii. Po uzmysłowieniu sobie, że czas kiedy byłam tutaj najbardziej aktywna, to czas kiedy miałam zaburzenia odżywiania. 

Uważajcie na siebie. Kochajcie siebie. Akceptujcie siebie. Bądźcie sobą, bez względu na wagę. Zadajcie sobie pytanie, czy zależy Wam na zdrowiu, czy na Waszej wadze. I czym ta waga dla Was jest.

Samych cudowności dla Was w 2022. Miłości do siebie. 

Całuję,

Wasza K.

17 listopada 2017 , Komentarze (6)

Sieeeeemanko!

Tyle mnie tutaj nie było, że aż wstyd pisać. Tyle się zmieniło. Jestem panią magister! Już oficjalnie, z dyplomem w rąsi. Dostałam się na konkurs. Bardzo ważny konkurs, więc trzymajcie za mnie kciuki! 

Waga wzrosła. Bardzo. Najbardziej. Hashi, PCOS i IO nie dają o sobie zapomnieć. Mam końskie dawki euthyroxu, do tego końską dawkę witaminy D, zaczęłam suplementować chrom i do tego powróciłam do diety bez cukru. Ja, córa marnotrawna, kiedyś w końcu będę z wagą w normie. Chociaż przestałam mieć parcie. Jakoś nie mam w tym momencie tego za swój priorytet życiowy. Nie uważam, żeby moja waga odbierała mi cokolwiek, albo umniejszała mojej wartości. Chyba dorosłam do tego, żeby nie definiować siebie poprzez pryzmat kilogramów. To największa zmiana.

Nadal jestem z M. I to się chyba nie zmieni. Na szczęście. :)

A co tam u Was? Jakie zmiany?

17 lutego 2017 , Komentarze (6)

Ta zima jest okrooooopna, non stop chodzę zakichana! Ale plus jest taki, że przeziębienie trwa maksymalnie 3 dni. Uff.

Co u mnie? Dorabiam sobie jako niania, uwielbiam dzieciaki i nieskromnie się przyznam, że one tak samo lubią mnie. Trzymam dietę na tyle, że nie odczuwam już, że na niej jestem, po prostu to mój nowy styl życia i tyle. Jak mam ochotę na słodkie (a teraz mam, bo jestem przed @) to jem placuszki z jabłkiem na mleku ryżowym, mące owsianej i z erytrolem. (wiórki kokosowe, jajko, trochę napoju ryżowego, mąka owsiana, erytrol, jabłko, cynamon - pychota nad pychotami :D ) ewentualnie wcinam wafle ryżowe z masłem orzechowym, pomarańczą, jabłkiem i cynamonem. Uwielbiam kokosa, cynamon, jabłka i pomarańcze! Moje must have na tej diecie :D Tak samo jak kocham pomidorki koktajlowe, avocado, jajka, marchewkę, buraki, olej kokosowy... Serio, jest pysznie i zdrowo.:D

Odnawiam pokój. Wydałam wszystkie oszczędności na nowy wystrój, ale od dawna miałam taką wewnętrzną potrzebę i w końcu ją zaspokoiłam. 

Lily rozrabia. Jest na etapie szczenięcego buntu. :D

Lubię siebie, swoje życie, to co mnie spotyka. Doszłam do etapu (szybko, podobno taki etap jest po 30stce, a ja do 30stki mam parę ładnych lat jeszcze hehe) w którym akceptuję siebie w pełni i kocham świat, życie, ludzi i siebie. I tego samego życzę Wam, Kochani. :)

14 lutego 2017 , Komentarze (9)

Hej, haj, helloł!

Dzisiaj walentynki, ale swoje spędziłam z M. wczoraj, także dzisiaj dzień sprzątania miałam, a teraz szukam dodatków do pokoju, bo zmieniam wystrój. :D

A Wam udanych walentynek życzę bez względu na stan cywilny xD

Zostałam mamą!

Jutro skończy 2 miesiące i ma na imię Lily. 

Lily to najpiękniejsza psinka na świecie :D

U Pańci najlepiej :D

mały gryzoń (zakochany)

kupiłam sobie okulary zerówki do zdjęć xD 

mała kusicielka :D

24 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Cześć i czołem, kluski z rosołem! 

Matko, jakie mam parcie na pizzę. Peperoni. Z podwójnym serem. Takim ciągnącym. Normalnie mam jakieś fantazje! Widzę tę pizzę, takie zbliżenie na nią, jak ten ser się tak ciągnię, tak mrrrrrauśnie się ciągnie... Ale już wiem dlaczego. Ciotka z Ameryki przyjechała i wszystko jasne. Od 3 tygodni jem inaczej. Nie grzeszę. Ani razu nie zgrzeszyłam od Nowego Roku. Ja Córa Marnotrawna, powróciłam na Diety łono, nie zgrzeszę już przeciwko Niej, będę wierna, lojalna i dopnę swego. 

Zresztą, jak tu się nie trzymać planu, skoro wszyscy powtarzają, ze schudłam, że mam teraz taką szczuplutką twarz, że wow, jak genialnie wyglądam i w ogóle hauł, hauł pieseł dumny. Wprowadzam zdrową dietę, przeciągam rodzinę coraz bardziej na swoją stronę. Znaczy, oni wspierają mnie od początku, trzymają kciuki i nawet kupili mąkę z amarantusa (DLACZEGO TO JEST TAK OKROPNE?!). I napój owsiany mam zamiast mleka. I babcia chleb mi upiekła na zakwasie, na mące żytniej, bez drożdży. I druga babcia na niedzielne obiadki gotuje mi pierś z indyczka i gotuje marchewkę, ściera buraczka i w ogóle względy jak dla królowej, bo wszyscy mi pomagają, skaczą koło mnie, podziwiają, zagrzewają do walki. Facet mój ukochany na siłownię poszedł, dietę ze mną trzyma, do wakacji robimy się fit parką, taką słit, na instagrama w sam raz, coby ludzi nie straszyć. No mówię Wam... Mam dookoła siebie najlepszych, najlepszych ludzi na całym świecie! Moja rodzina jest przecudowna. Facet najlepszy. Przyjaciele i znajomi też mnie wspierają, kibicują i życzą sukcesów. No i jak tu się poddać? No nie da się. Show must go on!

A ja będę pikna. Znaczy szczupła, bo pikna już jestem (hahahahahaha).

20 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Jak rzekłam, tak zrobiłam i jebud! Znowu 6 z przodu. Dumnam z siebie jak cholera, bo od lat wielu nie mogłam przekroczyć 75, a tu o, 69,8! Tadam! Grajta mi na trąbce! :D Od zarąbania czasu mnie tu nie było. Musiałam się zdystansować do wszystkiego, wszystkich ^^ Co jakiś czas będę tutaj coś wrzucać, ale wiecie... Te które chcą widzieć mojego zaciesza na twarzy to mogą klikać TUTAJ

21 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

O borze, gdzie drzewa iglaste rosną.

Wieki mnie tu nie było, chyba serce straciłam do pisania takiego o sobie, coraz mniej mnie bawi wybałuszanie siebie na widoku internetowych gapiów. Matko, matulu, chyba się starzeję, dorastam jakoś dziwacznie. Albo życie mam nudne. :D

Od 15 miesięcy jestem z jednym facetem, rekord życiowy i chyba już tak zostanie, bośmy się jeszcze nie pozabijali i jakoś potrafimy dojść do ładu, a i ja dostałam pazurów, i potrafię fochem zarzucić coby poczuł babską urazę. 

Pracuję, książki przerzucam ze stołu na półkę i odwrotnie. Wierzta mnie lub nie, ale kocham te robotę. Gdyby jednak któreś z Was miało dla mnie pracę za grube piniążki bądź dożywotnią dostawę nasionek chia, dozgonny pobyt w pińciogwiazdkowym hotelu i inne takie bajerki, to wieta - kol mi :D

Kłaki mi urosły, więc ku uciesze moich fanek (hahahahahahahahahhahaahahahahahahahahahahahhahahahahahahaha, sorry, musiałam :D ) wrzucam parę foteczek mojej zacnej mordeczki. Oczywista - schudnąć nie schudłam, nadal jestem słodkim, puszystym pingwinkiem. :D

Modowa fuszerka, czyli wkładasz co masz po ręką i udajesz, żeś faszyn z dzióbkiem (te brwi wyszły takie przez obróbkę zdjęcia, na telefonie jakoś to lepiej wyglądało xd) :

Jak wyglądam kiedy zdycham, dosłownie, na ból brzucha i ogólnie jedyne na co mam ochotę to leżenie i gapienie się w sufit, a moją jedyną rozrywką jest strzelanie głupich selfików :D :

A teraz... Życzę miłej nocy, do kiedyś, Robaczki! :)

22 maja 2016 , Komentarze (12)

Dawno mnie tu nie było, życie od jakiegoś czasu daje mi i mojej rodzinie bardzo po tyłku. Szpitale, choroby i inne nieprzyjemności, dwa tygodnie temu pożegnaliśmy Dropsika. Wesoło nie jest. 

Byłam na wszystkich badaniach, diagnoza? PCOS, insulinooporność, niedoczynność tarczycy. Przede mną badania jeszcze na witaminę D. 

Jest źle. Tak źle jak jest teraz nigdy nie było, ale nie mówię już, że gorzej nie będzie, bo wcześniej tak mówiłam i okazywało się, że jednak może być gorzej, dużo gorzej. 

Modlę się jedynie o zdrowie dla rodziców, niczego więcej mi nie potrzeba. Tylko zdrowych rodziców...

19 stycznia 2016 , Komentarze (12)

Wiem, że dawno mnie nie było, trochę mam zawirowań, cięższy czas, a teraz sesja. Muszę mieć chwilę żeby stanąć na nogi, dlatego ten wpis jest dla pewnych dwóch najlepszych, które poznałam przez Vitalię. :)

Uwielbiam Was dziewuszki i dziękuję za każdą spędzoną chwilę! Bez Was już kompletnie bym nie wyrobiła!

Dziękuję Wam! :*

A i tak... trochę z Was lubi moje włosy, więc się nimi pochwalę, a co :D

Udanego wieczoru! :)

25 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Drogie Vitalijki i Drodzy Vitalijusze!

Życzę Wam, żeby jedzenie świąteczne szło w cycki lub bicki.

;):D

Wesołych Świąt!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.