Dzisiaj doczekałam się i waga ruszyła w dół. Ciągle wahało mi się około 62.5kg a teraz spadło i jest:
w sumie to głupie 600g ale trzymam diete a od dwóch tygodni waga stała w miejscu więc takie coś mnie ucieszyło i dało dużego "kopa" :D
dzisiaj planowo miałam trening nóg, musiałam jednak trochę odpuścić z ciężarami bo nie chcę mieć jutro zakwasów a po ostatnim treningu nóg wszystko mnie bolało na następny dzień bo przesadziłam
Jutro nie mogę mieć zakwasów bo wylatuję ze znajomymi i dziewczyną na weekend do Norwegii i będziemy dużo chodzić w Niedzielę - pewnie ponad 20km więc wolałabym to zrobić bez żadnego bólu mięśni :D No i w sumie na weekend odpuszczam sobie liczenie kcal i makr, muszę sobie narobić na dwa dni jakichś bułek i wziąć jakieś owoce i orzechy, żeby tam nie kupować raczej bo jest tam dość drogo a wyjazd ma być budżetowy
angelisia69
19 czerwca 2015, 16:58no i super ze jest spadek,nie wazne jaki kazdy cieszy oko ;-)
ar1es1
19 czerwca 2015, 14:04Gratuluję spadku wagi i życzę miłego weekendu!