Dzień kobiet... Jak na słomianą wdowę przystało zapewniłam sobie ogrom przyjemności ... Żeby nie było, że tylko facet może dać mi szczęście. Z pracy wróciłam po 16.00 (szaleństwo!), po czym menager wysłał mi wiadomość, że wieczór mam wolny Relaks... I błogie nic nie robienie. Nie zmywam, nie sprzątam, nie gotuje, dziś tylko i wyłącznie dbam o siebie.
Moje prywatne czasoumilacze:
Bezglutenowe ciastka czekoladowe na deser z serii free from (balsam dla duszy po długim czasie bez słodyczy)
Pomarańcze
herbata Pukka- Night Time & kot na kolanach
Nowy e-book "W dżunglii codzienności"
Drzemka popołudniowa przy muzyce relaksacyjnej
Akumulatorki podładowane.
flos1977
9 marca 2017, 07:02dla mnie to tez najlepsze swieto :) dawno nie czytalam Pawlikowskiej, chyba tez sie skusze na ebuka