Wczoraj przymusowy cheat meal. W pracy wchodzi nowe menu, robiliśmy prezentacje i degustację posiłków, ku mojemu zaskoczeniu połowa jest vegańska. Pizza vege na bezglutenowym spodzie, sałatki z vegańską mozzarellą, bezglutenowe desery z roślinną śmietaną... jak na włoską restaurację całkiem nieźle, rewelacyjny smak. Dziś w związku z pracą siedzę i uczę się składów tych dań na pamięć, żeby w kilka minut je przygotować, ale nie daje mi spokoju jedna rzecz.... Choć uwielbiam tam pracować, kocham gotować, ogromną przyjemność sprawia mi krzątanina na stanowisku i praca na wysokich obrotach, to jednak rozważam odejście... Jako kucharz czasami pracuję od 8.00-23.00, co oznacza, że z Ukochanym moim widzę się raz w tygodniu Gdy zaczynałam kilka miesięcy temu grafik był bardziej elastyczny, chodziłam głownie na rano, aktualnie do końca wakacji miałabym pracować do zamknięcia, czasami dłużej, a to już mnie przeraża. 1,5h wracam do domu, często nie mam czasu zrobić zakupów czy przygotować obiadu, no i zwyczajnie boję się tak po nocach wracać. Jeśli zrezygnuję, mogę być asystentem, pracować 3h dziennie tylko na rano i o 11.00 kończyć, ale to już nie to samo i wypłata o wiele niższa. Pierwszy raz od dawna nie wiem co zrobić. Jakie rozwiązanie będzie najlepsze Marzyłam o tym stanowisku, jednak związek jest dla mnie ważniejszy ,,, Sama już nie wiem.
flos1977
8 marca 2017, 20:19moje marzenie - coraz wiecej takich restauracji :):) a to jakas sieciowka czy jedyna w swoim rodzaju restauracja?
Nocna_Furia
9 marca 2017, 00:23Sieciówka, ok 13 restauracji w Londynie, także nie jest ich aż tak dużo, ale nowe menu jak dla mnie bomba :) Mam nadzieje, że coraz więcej restauracji będzie wprowadzało vegańskie jedzenie. Zauważyłam też, że często jest promowany na przystankach czy w metrze :)