No i po długim weekendzie.U nas w Ie był wczoraj wolne więc się czuję jakby dziś był poniedziałek.Nasz domek to jakś wylęgarni wirusa.Mąz chory córcia ząbkuje i kaszle, a ja biedna muszę nad nimi skakać podawać lekarstwa i pocieszać:)Muszę przyznać,że mała znosi wszelkie niedogodności dużo lepiej niż M, on nawet jak ma katar to by się najchętniej do szpitala położył:)a teraz jeszcze kaszel więc już w ogóle.
Na śniadanie zjadłam jogurt waniliowy bez tłszczu z bananem i mandarynką i 3 krakersy.Nie mam na razie opcji co będę jeść resztę dnia.Na razie mykam na siłownię, a waga pokazała dziś 63,8:)Pomalutku do celu
najss
3 maja 2011, 09:55no widzisz, a mówiłaś że zawaliłaś, nie ma co się przejmować! zdrówka życzę! :))