Udowodniłam sobie coś, co wcześniej wydawało mi się niemożliwe. Od środy popielcowej nie jem żadnych słodyczy (cukierków, ciasta, batonów itp.), czyli jestem w stanie wytrzymac bez słodyczy, tylko muszę chciec. A zawsze sobie wmawiałam, że jak nie zjem czegoś słodkiego to jestem nerwowa. No i może trochę jest w tym prawdy, bo jak przestałam je jeśc, to przez pierwszy tydzień miałam chandrę, brakowało mi tych słodkości... Ale teraz jednak dochodzę do takiego wniosku, że da się radę bez nich życ! Wiem, wiem, że po poście i tak do nich wrócę, ale postaram się przynajmniej je trochę ograniczyc. Może zrobię tak, że np. 2 razy w tygodniu będę mogła sobie pozwolic na kawałek ciasta... Sama nie wiem, ale jeszcze pomyślę i zobaczę...
Dzionek minął jako tako. Nic ciekawego się nie wydarzyło...
Dieta utrzymana, jeśli chodzi o jedzonko. Tylko wieczorkiem wypiłam sobie z koleżanką szampana. Godzinka jazdy rowerem zaliczona, ale spaceru brak:(((
Ja już odliczam dni powrotu do domu. Jeszcze 9 dni:( masakraaaaa...
Życzę Wam Kochani kolorowych snów, a jutro udanego dnia!!!
Dobranoc i buziaki
kawaZEstarbucksa
19 marca 2012, 10:17jak chce słodkiego to se ide po łyzke kakao nesquicka i tyle ehhehe i zgrzeszyłam.ale ja caly czas grzesze;(
Nussi
16 marca 2012, 09:45gratuluje wytrwałości! ;)
Julietaaaa
16 marca 2012, 09:25Hej mozesz tez na necie cos dla siebie znalezc..:) podaje 2 stronki. http://www.youtube.com/watch?v=zC2phPQ3I98 i http://www.youtube.com/watch?v=jcqkfPkazl0&feature=related Polecam..:) fajna zabawa i przy tym jaki ruch..:) Miłego wekendu..:)
jabluszkoooo
16 marca 2012, 01:00witam:) dzieki za odwiedzinki::) wiem cos na temat slodyczy ja tez tak mam albo jak przechodze na diete albo rezygnuje ze slodkosci- pierwsze dni- to nie podchodzic i tyle bo bym krzywde zrobila:) ale pozniej to juz leci:) wiec podziwiam bo ja od czasu do czasu cos schrupie:) pozdrawiam i zycze udanego weekendu-aga