Dietka utrzymana tylko w weekend trochę pofolgowałam z paluszkami i mieszanką studencką.Moja waga stoi jak zaklęta na 84 i nie chce ruszyc (na razie nie biorę sobie tego do serca, aż tak bardzo hehe). Ale jak pomyślę, że było już 77, a nawet 75,5 to jestem zła na siebie, że tak to zmarnowałam. Mam nadzieję, że do lata zdążę zgubic ten balast?...
Napiszę Wam co jem:
śniadanie: 2 kawałki chleba pełnoziarnistego z twarożkiem i dżemem, pół szkl. mleka
drugie śniadanie: owoc
obiad: mięso z warzywami lub z surówką
podwieczorek: owoc lub jogurt
kolacja: 2 kawałki chleba pełnoziarnistego z kiełbaską z kurczaka i pół szkl. mleka.
To jest moje codzienne jedzenie. Do tego godzinka rowerem i godzinka spaceru.
Więc co ja robię źle, że ta waga stoi? Nie mam pojęcia?...
Życzę dzisiaj Wszystkim uśmiechu na twarzy
Nussi
14 marca 2012, 22:42to musisz spiąć pośladki bo jakby nie patzrec lato tuż tuż ;D marzec się kończy, świeta, weekend majowy i juz czerwiec ;D