Ja będąc na obczyźnie, to obliczam sobie czas od niedzieli do niedzieli. Dzisiaj kolejna, czyli zostały mi jeszcze 3. Muszę dac radę wytrzymac Ale dzisiaj mój humorek ma się już lepiej i mam nadzieję, że tak zostanie już do powrotu.
Ostatnio nawalałam trochę z cwiczeniami, tzn. cwiczyłam, ale nie codziennie. Za to rowerze jeżdżę codziennie po 10/20 km. Muszę się pochwalic, że wczoraj po raz pierwszy biegałam (tzn. bardziej truchtałam) i na moje szczęście nie było ataku. Dietka cały czas trzymana i jestem trochę z siebie dumna, że choc nie tyję, ale nie powiem chciałabym już zobaczyc na wadzę mniej niż 78, ale muszę jeszcze poczekac, aż mi się ruszy.
Postanowiłam, że dzisiaj zmienię już pasek na te 78. Myślę, że jak już mi się tak tydzień czasu trzyma, to chyba się już nie cofnie.
Pozdrawiam Was Kochane i życzę miłejniedzieli!!! Buziaki
bloodygirl
17 kwietnia 2011, 14:43zazwyczaj kończyło się po kilku razach ale mam nadzieje,że Ty będziesz bardziej wytrwała:) Ja wole nie dawać sobie luzu w diecie na święta, bo wiem że potem nie wrócę szybko na dobre tory, tylko zacznie się powtarzanie: od jutra..Pozdrawiam!:)
KAROTKA85
17 kwietnia 2011, 10:48gratuluje biegu!!zawsze to juz jakis krok do przodu.przy bieganiu spala sie bardzo duzo kalorii.Ja wczoraj spalilam prawie 1000kcal przez ponad godzinke biegu.cieszylam sie jak dziecko jak to zobaczylam naprawde mobilizuje do dzialania.milego tygodnia