Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
straszny weekend


Witam dziewczyny po weekendzie dla mnie on był wyczerpujący emocjonalnie,bo w piątek było ok.mąż się poprawił pomógł mi w domu,bo ja byłam na jeździe,a w sobotę wymyślił ,że pojedziemy do znajomych.Jak powiedział tak zrobiliśmy,wszystko było w porządku dopóki starsza córka nie oparła się o półkę i półka z wielkim hukiem spadła i rozbiła 3 filiżanki.Mąż się zezłościł i kazał się jej ubierać,córka się bała,a ja się wściekłam(odkupię te filiżanki)i powiedziałam mu,że mógł ich pilnować,a nie siedzieć.tak mnie wkurzył,że powiedziałam mu,że jak chce to niech się rozwiedzie skoro mu tak źle i ciągle narzeka(niech sobie poszuka kogoś innego,ja go nie trzymam).Po tej ostrej wymianie zdań wziął kurtkę i wyszedł nie wiadomo gdzie,a na dworze -16st C.Ja ubrałam dzieci i zadzwoniłam po tatę żeby po nas przyjechał,ale po drodze go nie było,a mi czarne myśli przebiegały po głowie.Odwieźliśmy dzieci i wróciliśmy go szukać(głupio było mi przed znajomymi i przeprosiłam,chociaż to on zaczął).Na szczęście znalazłam go,ale miałam ochotę mu przyłożyć za to co przeszłam w ciągu pół godziny.nie chciał wsiąść do samochodu,ale ale ja zabrałam go siłą.Jak wróciliśmy do domu to zamknęłam dom na klucz,a klucze zabrałam i siedziałam do 1.30,a później po stresie i zmęczenie dało o sobie znać i poszłam spać twierdząc co ma być to ma być.Po kilku minutach też się położył spać,w niedzielę przed południem podszedł skruszony i blady i przeprosił mnie,później pojechaliśmy do znajomych i przeprosił ich i godzinę siedział jak*zbity pies*ze wzrokiem utkwionym w podłodze.Tak,że po takiej huśtawce emocjonalnej nie miałam siły ani na dietę ani na ćwiczenia,tak,że muszę się poprawić.pozdrawiam i musiałam się wypisać,bo trochę mi ulżyło. 
  • angel2601

    angel2601

    14 grudnia 2012, 00:13

    Mój też jest wybuchowy, ale on najpierw gada a potem myśli, czasem to wkurza bo najpierw oberwę a potem przeprasza. Dziwni ci faceci

  • Qassia

    Qassia

    12 grudnia 2012, 10:40

    Ty i tak spokojnie do tego podchodzisz, gorzej jakbyś była taka sama jak on :) Ważne, że przyznał się do błędu i przeprosił.

  • jeszczeimpokaze

    jeszczeimpokaze

    11 grudnia 2012, 15:47

    eh widzę Twój mąż jest porywczy prawie jak ja

  • PannaPaulina

    PannaPaulina

    10 grudnia 2012, 12:31

    mam nadzieję, że to byli bliscy znajomi :) a tak serio- dobrze, że on pierwszy przyszedł ze skruchą.. u mnie to ja przepraszam mimo, że to on wiecznie przegina :/ ach te związki.... nie martw się! :*

  • anna20061

    anna20061

    10 grudnia 2012, 11:55

    woj no to dal ten twoj stary,dobrze ze choc przeprosil,moj niepotrafi przepraszac,tylko wtedy kiedy on ma na to ochote :/...Glowa do gory kochana bedzie lepiej ...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.