Powoli mija dzień kobiet. Dieta ok i spacerowo też a może i lepiej bo zrobiłam dziś z wózeczkiem 8,97 km. Co prawda na dwie raty ale jednak. Endomondo mówi, że spaliłam 623 kalorii ale specjalnie szybciej popylałam, żeby jeszcze wiecej spalić sadła. No i z obciążeniem ze 25 kilo jak nie wiecej.
Moje menu:
1. Śniadanie na Dzien Kobit dla kobity
2. Jabłko + kawa zbożowa z mlekiem
3. Kasza jęczmienna z indykiem i pomidorami w śmietanie
4. Serek wiejski z truskawkami
5. 3 kromki razowca z polędwica, kalarepka, pół pomarańczy
I znow mega ochota na słodycze. Mialam z okazji Dnia kobit zjesc kilka maltanek, bo je kocham, ale skoro mam siłę walczyć to nie jem. Zjem jak będę miała słabszy dzień. Tymczasem juz przebieram nogami na samą mysl, że schudne :-) Oby starczyło siły i determinacji.
PaLuLLka
9 marca 2017, 18:15Nie ma innego wyjścia, możei być tylko lepiej!
aska1277
8 marca 2017, 22:28Śniadanie rewelacja :)