Dwanaście Kroków Anonimowych Żarłoków
- Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec jedzenia i że przestaliśmy kierować naszym życiem.
- Uwierzyliśmy, ze Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.
- Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga jakkolwiek go pojmujemy.
- Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny.
- Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów.
- Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru.
- Zwróciliśmy się do niego w pokorze, aby usunął nasze braki.
- Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
- Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.
- Nadal prowadziliśmy obrachunek moralny, z miejsca przyznając się do popełnionych błędów.
- Dążyliśmy poprzez modlitwę i medytację do coraz doskonalszej więzi z Bogiem, jakkolwiek go pojmujemy, prosząc jedynie o poznanie jego woli wobec nas oraz o siłę do jej spełnienia.
- Przebudzeni duchowo w rezultacie tych kroków, staraliśmy się nieść posłanie i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach.
Czy ktoś z Was należy do grupy AŻ, albo był kiedyś chociaż na jednym mitingu?
Nie radzę sobie. Bardzo, bardzo sobie nie radzę.
Ale też bardzo się boję. Bo pójście tam oznaczałoby dla mnie ogromne poczucie wstydu, przyznanie się przed samym sobą, że jestem tak beznadziejnie słaba, że nie potrafię poradzić sobie z najprostszą czynnością życiową - jedzeniem.
Próbuję ostatni raz. Ostatni raz zawalczyć o siebie, o zdrowie, o to, aby się nie objadać.
Kacha32
1 marca 2013, 20:41Ja przyznam szczerze,że gdyby w moim mieście odbywały się takie spotkania lub gdybym spotkała na swojej drodze osobę która mogłaby mi pomóc- nie zastanawiałabym się, a już na pewno nie wstydziła. wstydzę się przed sobą bardziej po obżeraniu, bo za każdym razem jest coraz gorzej i coraz więcej. A poczucie żalu do samej siebie i płacz z bezsilności jest dużo gorszy. Ja już dawno się przed sama sobą przyznałam że jestem chora, bo to jest choroba a nie słabość, jak pisze koleżanka niżej. słabość to ja mogę mieć do perfum , bo je lubię, bo je wącham. A żarcie pochłaniam nie czując ani smaku, ani przyjemności. jestem juz po prostu zmęczona sama soba i codziennymi obietnicami, że to ostatni raz... Więc, jesli masz szanse skorzystac z takiej pomocy- to sie nie zastanawiaj, pozdrawiam i gratuluję obrony na 5!
Ladynn
28 lutego 2013, 09:49Przyznanie się do swoich słabości nie oznacza, że jesteś słaba, tylko silny człowiek to potrafi ;)
dariak1987
28 lutego 2013, 08:50Też walczę z objadaniem się ale ten stek pierdół - jakiś sekciarskich bzdur nazwanych krokami zupełnie mnie odstrasza, brrr, nie trawię wciskania tematu Boga tam gdzie nic mu do tego oO
Cake.Berry
27 lutego 2013, 23:48Może takie spotkanie Ci pomoże i powinna na nie iść jak jest gdzieś.:-)
cambiolavita
27 lutego 2013, 22:59W czym dokladnie tkwi Twoj problem?
Madeleine90
27 lutego 2013, 22:14wydaje mi się, że trochę dramatyzujesz:) wiele razy zdarzało mi się objadać, do momentu aż mnie zemdli i co z tego? potem jest kolejny dzień, w którym trzeba wrócić do normalności i zacząć normalnie funkcjonować. obżarstwo to obżarstwo i nie ma sensu doszukiwać się tutaj jakiejś górnolotnej ideologii.
Kamalo
27 lutego 2013, 21:47wow, żeby jeszcze Boga ubierać w dietę? te kroki to jak kodeks jakiejś sekty. Nie gniewaj się ale trochę tego nie pojmuję. Trzymam natomiast za Ciebie kciuki, żebyś wróciła na dobre tory. Bądź silna.
AlexAPAP
27 lutego 2013, 20:15Ja też mam problemy:( I gdyby u mnie w mieście były takie spotkania to chętnie bym poszła...
bedezdrowa
27 lutego 2013, 18:49no ja niestety jakiś czas sobie radziłam, w lutym wróciło WSZYSTKO .. z tym, że ja mam problem jeszcze z bulimią przez to. Nikt sobie nie wyobraża jak wygląda takie zycie. To nie życie. Idź, nawet się nie zastanawiaj. Ja też próbuje ostatni raz, marzec jako ten ostatni termin sobie wyznaczam, a później jak sie nie uda, ide szukać pomocy. ALbo skońćze ze sobą, bo czasem już mam takie myśli:( Z całe serca życze Ci powodzenia i wyjścia z tego bagna!!!
mogeichce
27 lutego 2013, 18:41Może psycholog to dobre wyjście? Omówicie problemy, dowiesz się jak radzić sobie z uczuciami które, zajadasz. Objadanie się chyba zawsze jest reakcją na coś z czym sobie nie radzimy (wiem po sobie). Trzymam kciuki!
Julia551
27 lutego 2013, 17:56Nic ci nie doradzę bo mam ten sam problem...Trzymaj się;*
freykaa
27 lutego 2013, 17:16zresztą jestem też z Lublina więc polecam wziąć skierowanie od rodzinnego i umówić się na terapię na abramowickiej, terapia długoterminowa w dodatku na wysokim poziomie i za darmo
freykaa
27 lutego 2013, 17:00ja również polecam psychologa, sama chodzę mam taki sam problem jak Ty, oczywiście wiadomo że objadanie to tylko następstwo problemów wewnętrznych a sama wiara i modlitwa tu nie pomoże, przynajmniej mi nie pomogła,
liliputek91
27 lutego 2013, 16:58spróbuj może pójść do psychologa, choćby na jedną wizytę, a nóż Ci pomoże>?
vickybarcelona
27 lutego 2013, 16:24zdecydowanie idz do psychologa , szkoda abys stracila swoje wyniki, pieknie schudlas.