Hej!
Dzisiaj mamy już czwartek, jutro będzie mój pierwszy pomiar. Co prawda nie minął jeszcze pełny tydzień, więc nie liczę na fajerwerki, aczkolwiek ciekawa jestem czy coś ubyło ;) Jak na razie powstrzymuje się przed niepotrzebnym stawaniem na wagę, myślę że takie ważenie się co chwile też się nie ma sensu, a wręcz może demotywować. Jak wy sobie z tym radzicie? Z tym "oczekiwaniem"? :D
Co do diety na razie idzie mi chyba całkiem nieźle, wielka zmiana to ilość wody, która staram się wypijać. Dania są inne w porównaniu do mojej wcześniejszej diety, ale nie znaczy że nie smaczne. Po prostu powoli oswajamy się wzajemnie. Poziom motywacji jest nadal wysoki, więc oby tak dalej :)
Do następnego wpisu!
Maria.ola
16 maja 2019, 19:31O tak, to oczekiwanie jest chyba nawet trudniejsze niż trzymanie diety! :D Czasami w połowie tygodnie chce się wejść na takie malutkie, kontrolne ważenie :D Wtedy sobie myślę "po co ci to babo, zobaczysz w sobotę, po co masz się teraz wkurzać albo potem mieć zawód?" :D
Nika_02
16 maja 2019, 20:56Ciesze się ze nie jestem sama! :D