Waga mi ostatnio skacze, raz w dół, raz w górę, przez co się trochę zniechęcam do tego całego odchudzania, ale z drugiej strony bardzo, ale to bardzo chcę być już lżejsza.
Mam momenty, kiedy wydaje mi się to tak niesamowicie trudne i wręcz nierealne do osiągnięcia, ale nie zamierzam się poddać. Chyba muszę tylko mniej myśleć o tym całym odchudzaniu, a więcej cieszyć się ze sportu i wakacyjnych aktywności :)
A waga skacze, bo jestem przed okresem, zawsze wtedy skacze, tylko ja zdaję się o tym zapominać. Chciałabym wrócić do biegania, ale nie mogę się zebrać.
Natomiast wczoraj i dzisiaj spędziłam na kajaku, więc trochę ruchu było, łącznie jakieś 7 km zrobione, ale w trudniejszym terenie, więc poćwiczone trochę bardziej. Chociaż kajak i tak traktuję bardziej jak formę rozrywki i relaksu niż jak ćwiczenie żeby schudnąć. Niemniej jednak, czas spędzony aktywnie. I nawet jeszcze była chwila pływania w basenie, też nie jakoś długo, ale zawsze :)
Janzja
13 lipca 2020, 05:03Kajakowo cudownie :). U mnie spada głównie z diety, trenować to musiałabym ciężko tyrać od rana do wieczora mi ze mnie schodziło treningiem podejrzewam. A przed okresem to w ogóle nie ma co patrzeć, taka prawda :D. U mnie kajaki może w sierpniu na spokojnie :)
nigana
13 lipca 2020, 10:55Ja chyba też tak mam. Zawsze ten sport był gdzieś tam obecny w moim życiu, ale dopiero jak dbałam o dietę to waga spadała.
adador77
12 lipca 2020, 19:48Rob swoje I nie walcz wtedy nie bedzie lazily Ci po glowie poddawanie sie:) staraj sie byc najzwyczajniej na swiecie byc dobra dla siebie:) bedzie dobrze:) a kajak to fajna frajda:)
nigana
13 lipca 2020, 10:57Masz dużo racji, niestety w gorszych momentach łatwo o tym zapomnieć :) Ale gorsze momenty na szczęście szybko mijają :)
annna1978
12 lipca 2020, 19:27Tak to już jest- trzeba wytrwać 😊
nigana
13 lipca 2020, 10:58Ano trzeba, bo warto :)