Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny powrót...
25 września 2011
Ostatnio sporo nakusiłam i zapomniałam o tym co to znaczy dobrze się odżywiać. W ogóle miałam jakieś gorsze momenty i zapuściłam i siebie i pokój. Ale dzisiaj wstałam, powiedziałam sobie dość i zrobiłam generalne porządki zarówno w pokoju jak i w swoim nastawieniu. I od razu mi lepiej ;) W najbliższych dniach czeka mnie sporo nauki, same najgorsze egzaminy się skumulowały, ale mam nadzieję, że jakimś cudem je zdam i przeżyję ten ostatni tydzień. A jak to już się stanie to będę szczęśliwsza ;) I przycisnę z dietą. Już od tak dawna sobie to obiecuję, ale nie mogę się do tego zmusić. Trochę boję się, że nie tylko nie schudnę więcej, ale że wróci to co było, a bardzo bym tego nie chciała. Teraz mam te 72 kilogramy czyli o 13 mniej niż w najgorszych momentach życia. A skoro już tyle za mną to przecież może być jeszcze lepiej. I kiedyś osiągnę te wymarzone 62... więcej mi do szczęścia nie potrzeba ;) Tak więc wracamy do wersji porządne śniadanie i dobry obiad, dużo herbaty, troszeczkę kawy i więcej ruchu. Zero słodyczy i dojadania, a przede wszystkim zero myślenia o tym co kusi.